Dodano: 10 kwietnia 2004 21:03,
Autor: Anna "Erloy" S.
Chciałabym opisać pewną historię która wydarzyła się w Ostrowi Mazowieckiej. Ja pochodzę z pewnej miejscowości która jest powiatem. Ta historia jest właśnie o pewnym chłopaku który stąd pochodzi i gdzie w wieku 7 lat razem z rodzicami wyprowadził się do Ostrowi. Owszem wcześniej przyjaźniliśmy się i nawet po Jego przeprowadzce także. Ten chłopak miał na imię Adam, nie miał rodzeństwa. W wieku szkoły podstawowej nie był szczęśliwym chłopakiem ponieważ jego kompleksem była nadwaga. Wszyscy z niego nabijali się, wyśmiewali, równali z błotem i tak było aż skończył szkołę średnią. W wieku dorastania jego wygląd poprawił się, ale następnym jego nieszczęściem była choroba nowotworowa związana z jego przemianą materii. Nie chciał się podjąć leczenia, mówił że nie ma dla kogo żyć, żadna dziewczyna go nie chce, wszyscy mu dokuczają. Przemówiłam mu do rozsądku i zrobił to! Zrobił to dla mnie. Wcześnie wykrytą chorobę dało się wyleczyć, schudł i to bardzo dużo - chłopak nie do poznania. Po tym wszystkim znaleźli się koledzy, koleżanki, zaczął jeździć na pobliskie dyskoteki, uczęszczał po pub-ach. Jego rodzice prowadzili firmę produkcyjną w Ostrowi. Nie mieli czasu dla swojego syna, liczyła się dla nich pogoń za pieniędzmi. Kiedy Adam zapoznał po przez Internet pierwszą dziewczynę o sympatycznym imieniu Ewa, chciał się z nią spotkać. Udało mu się - miał pierwszą dziewczynę w swoim życiu. Ewa mieszkała kilkanaście kilometrów od Ostrowi. Opowiadał mi dużo o niej, same superlatywy. Widać było po nim że zależało mu na niej. Niestety rodzice, a zwłaszcza matka Adama nie akceptowała tej dziewczyny ponieważ w szafie tej dziewczyny były spodnie jeansy koloru czarnego, które ta dziewczyna nosiła przynajmniej 4 razy na miesiąc i matce Adama się nie podobały i w końcu zabroniła swojemu synowi przyprowadzać dziewczyny do domu! Ewka zauważyła że jego rodzice czuli dystans do tej dziewczyny. Zaczęła się ich bać i w końcu po dwóch miesiącach "chodzenia" zerwała z Adamem. Chłopak był z dołowany, nie wiedział co ma robić, nie mógł zebrać myśli, zamknął się w sobie. Nie mógł uwierzyć w to wszystko. Kiedy po długim czasie i rozmowie ze mną, doszedł do siebie. Zaczął życie na nowo, poznał kolegę i jego dziewczynę gdzie później ta trójka zaprzyjaźniła się. Zaakceptowali Adama - jeździli na zabawy, zapraszali go na swoje imprezy itd... Po półrocznej przerwie od Ewki poznał (tym razem w pub-ie) następną dziewczynę o imieniu Dorota. Zaczęli się spotykać, ale nie na długo! Ponownie następna dziewczyna nie spodobała się Adama matce. Znowu poszło o głupotę - tym razem że dziewczyna ma farbowane włosy na blond. Rozstanie Adama z Dorotą było proste. Dorota była w markecie spożywczym, zauważyła Adama matkę, podeszła i ładnie przywitała się mówiąc kulturalnie "dzień dobry". Matka Adama przy wszystkich klientach marketu głośno powiedziała "czy ja Ciebie znam? To że jesteś dziewczyną Adama to nic nie świadczy że ja mam Ciebie znać! Mój syn nie jest dla Ciebie, bo ja nie akceptuje dziewczyn które farbują włosy na biało, bo tylko takie dziwki jak ty farbują włosy!". Dorota rozpłakała się i wybiegła ze sklepu. Przy tym "kazaniu" był kolega Adama który miał przypadkowo dyktafon i nagrał całą treść "wygłoszenia" i dał do wysłuchania Adamowi. Adam nie mógł w to uwierzyć że własna matka może się posunąć aż do takiego stopnia. Nie odzywał się do niej przez parę dobrych tygodni. Głodził się specjalnie robiąc na złość swoim rodzicom. Rodzice niby nie wiedzieli o co chodzi Adamowi. Po tygodniu stracił przytomność z braku energii i znalazł się w szpitalu odwodniony i zagłodzony. Nie chciał patrzeć na swoją matkę która siedziała i ciągle pytała z żalem dlaczego tak zrobił. Adam po pewnym czasie powiedział żeby pojechała do domu i wysłuchała kasetę która jest włożona do jego magnetofonu. Jego matka tak zrobiła, zrobiło się jej głupio, ale nie na długo. Adam wrócił do domu z wielkim dołem psychicznym, zaczął palić papierosy. Miał przyjaciół więc pomogli mu wyjść z tego wszystkiego. Przez ponad dwa lata szukał idealnej dziewczyny dla siebie. Nie miał dużo wymagań, były proste jak u każdego chłopaka - brak materializmu, realne patrzenie (nazywany przez niego) na okrutny świat. Nie liczyła się dla niego uroda dziewczyny. Po dwóch latach znalazł sobie dziewczynę - Martynę. Miał wtedy 22 lata a ta dziewczyna była o rok młodsza od niego, rozumieli się bez słów, byli zawsze zgodni ze sobą, pomagali sobie wzajemnie. Gdy po raz pierwszy Martyna pojawiła się w domu Adama i jego rodziców znowu było coś nie tak ze strony Adama matki. Znowu przyczepiła się o głupotę - buty które niby miały za duży obcas. Adam nie pozwolił sobie aby zrujnowało związek miedzy nim a Martyną. Zależało mu bardzo na Martynie mieli wspólne i te same uczucie - miłość. Przychodził do niej wieczorami chociaż sprzeciwiała się temu jego matka. W końcu któregoś dnia doszło do wielkiej awantury między Adamem a jego rodzicami. Nie mógł wyjść z domu bo zabrali mu klucze, nie mógł w żaden sposób skontaktować się z Martyną żeby poinformować ją że nie przyjdzie do niej tego dnia. Następnego dnia po południu wyszedł z pracy (w której pracował u swoich rodziców) i udał się do swojej dziewczyny. Kłamiąc wytłumaczył się jakoś dlaczego nie zjawił się u niej a nawet nie skontaktował się z nią. Było nadal wszystko w porządku, ale Martyna przeczuwała że coś jest nie tak z jego rodzicami. Wiedziała że Adama rodzice a zwłaszcza matka czuje do niej niechęć. po krótkim czasie Martyna dowiedziała się o sytuacji z Dorotą. Poruszyła ten temat z Adamem, ale on stwierdził że jest wszystko w porządku wobec jego rodziców, uwierzyła w to chociaż było to kłamstwo. Adam dołował się co raz częściej bo częściej jego matka powtarzała że nie lubi takiego stylu butów w których Martyna chodzi, a było wtedy to trendem mody młodzieżowej. Adam z Martyną spotykali się już 4 miesiące i znowu doszło do awantury domowej miedzy Adasiem a jego rodzicami. Znowu nie mógł wyjść z domu ani skontaktować się ze swoją dziewczyną. Następnego dnia Adam wybrał się do Martyny lecz jej nie zastał. Drzwi otworzyła jej matka i powiedziała że Martyna nie chce słuchać jego kłamstw i nie chce już go widzieć na oczy. Adam wrócił do domu. Próbował do niej dzwonić na telefon komórkowy, odebrała próbował namówić ją do spotkania się. Niestety nie zgodziła się i na koniec powiedziała mu "nie znamy się, nie znaliśmy i nie będziemy się znali" i zerwała połączenie. Adam nie wytrzymał nerwowo, z nikim się nie kontaktował (nawet ze mną) aby o tym porozmawiać. Popełnił błąd swojego życia - samobójstwo! Pogrzeb odbył się w miejscowości w której się urodził. Zjawiło się mnóstwo ludzi, zwłaszcza jego koledzy i koleżanki z Ostrowi (których miał bardzo dużo), przyjaciele oraz na moją prośbę ostatnia jego dziewczyna - Martyna. Matka Adama wybiegła z wielką pretensją do niej że to jej wina, że tak się stało, nie darowałam jej jak się odniosła do Martyny, podeszłam do matki i powiedziałam przy wszystkich (tak jak to zrobiła w markecie z Dorotą) "proszę ją nie obwiniać za śmierć swojego syna lecz tylko siebie! Niech Pani zastanowi nad tym wszytkim!".
Rodzice po śmierci Adama przenieśli się razem ze swoją firmą produkcyjną do miasta w którym Adam się urodził.
Adama pamiętają wszyscy, żałują tego że tak się stało. On był pogodnym i uśmiechniętym chłopcem który potrafił każdemu pomóc, każdego pocieszyć. Co najważniejsze niegdy nie był egoistą. Wszystkich cenił, a wszyscy jego cenili. Nie był uzależniony od alkoholu ani narkotyków, nigdy nie próbował zażywać narkotyków, nie miał złego towarzystwa.
Adaś, kochamy Cię!
Do czego ja zmierzam. Adaś był skrytym chłopcem, jeżeli miał jakieś problemy zamykał je w sobie. Nie mówił o tym rodzicom bo tak jak ja wspomniałam wyżej, rodzice nie interesowali się nim kiedy było trzeba, woleli gonić za pieniędzmi, które niestety nie dają szczęścia takiego jak miłość.
Zwracam się do rodziców, a zwłaszcza do matek które robią w taki sposób jak zrobiła matka Adama.
O tych autentycznych zdarzeniach rozmawiałam z psychologiem, który wypowiedział mi się tak że matki (zwłaszcza synów-jedynaków którzy znajdują sobie dziewczynę) czują rywalkę-przeciwniczkę, matki są zazdrosne o swoich synów i znajdują najczęściej głupie wymówki, aby zrujnować związek. Młodzi ludzie zakochują się w sobie, MUSZĄ się rozstać bo rodzice nie akceptują osoby, a młodzi załapują tak zwanego "dołka psychicznego", załamują się, nie chcą z nikim o tym rozmawiać i wkońcu kończy się w taki sposób jak wyżej w tej autentycznej opowieści. Bardzo często tak się zdarza.
Rodzice, przemyślcie wszystko co robicie! Naprawdę młodzi potrzebują tej drugiej połowy! Czy naprawdę nie pozwalacie im przytulać się, całować, rozmawiać!?
Ta opowiastka którą wyżej napisałam jest tylko jedynie streszczeniem, to jest jedna czwarta tego...
Bardzo dziękuję kolegom z Ostrowskiego Portalu Internetowego za to że umieścili ten felieton na Szacownym serwisie internetowym!
Jeżeli macie jakieś wątki lub pytania do mnie, proszę pisać:
[email protected] lub zapraszam do tematu na forum ->
http://www.ostrowmaz.com/forum/temat.php?numer=210
Anka "Erloy" S.