Jest to miejsce, które ma już swoją historię. Janina Jurkiewicz - siostra księdza Kardynała Stefana Wyszyńskiego w książce "Wspomnienia o Stefanie Kardynale Wyszyńskim - CZAS GO NIGDY NIE ODDALI" tak opisała obecny skwer:
"...Za parkanem kościelnym staw porośnięty trzciną, wiele ptactwa wodnego. Ze stawem związana jest legenda. Głosi ona, że dawniej podczas wielkiej wojny dzwony kościelne przekuwano na armaty. Na dzwonnicy kościoła w Andrzejewie są też takie dzwony. Najwspanialszy z nich, z mosiądzu, miał na imię "Andrzej". Dzwon ten postanowił się bronić. Gdy miasto spało, wydostał się z dzwonnicy i zanurzył między trzcinami w bagnistym stawie. Ludzie czystego serca i bez grzechu mogą nocą usłyszeć jego głęboką i melodyjną muzykę. Stefan także wsuwał w trzcinę deskę, by po niej dostać się do ucha dzwonu, ale deska była za krótka. A szkoda. Legenda jednak nie dawała mu spokoju.
- Chyba grzeszny jestem. Nic nie słyszę. Nie słyszę muzyki dzwonu - mówił Stefan sam do siebie, póki nie usnął..."
Znane są również zapiski charakteryzujące to miejsce z dużo wcześniejszego okresu. Ksiądz Józef Łęcki, opisując parafię w 1724r. nadmienił, że:
"...domy plebańskie i zabudowania gospodarcze są w "niezłym" stanie. Plebania, położona między zaniedbanymi sadzawkami, pokryta słomą. W jednej części budynku mieszkała czeladź, w drugiej urządzono pomieszczenia gumienne. Przebywały tam konie oraz bydło rogate i drób. Na terenie "ogrodu" była pasieka z pszczołami..."
Znaczne zmiany w otoczeniu kościoła zaszły za czasów ks. prob. Karola Arenda (prob. od 20 marca 1782r.), który na własny koszt założył ogród w stylu włoskim, ze szpalerami (później wycięte zostały przez ks. J. Korolca) tworzącymi aleje. Ks. Arend ogrodził ogród nieistniejącym już drewnianym parkanem.
Ks. Arend miał przed sobą nie lada wyzwanie, gdyż w 1788r. Andrzejewo zostało niemal doszczętnie strawione przez pożar. Spłonęły zabudowania gospodarcze i plebania. Kościół, jako jedyny zapewne budynek murowany, szczęśliwie nie odniósł wielkich szkód. Tym niemniej ks. Arend wywiązał się z obowiązków proboszczowskich wyśmienicie. Zdołał odbudować plebanię i zabudowania gospodarcze, a także bogato uposażyć sam kościół. Stan obejścia według ks. Arenda:
"Plebania drewniana, słoma pokryta liczy izb 3, alkierz 1 i komora, w dobrym stanie, w tyle ma ogród fruktowy włoski dwoistym szpalerem ozdobiony, prócz tego są dwa jeszcze ogrody jarzynne..."
Ogród zasłużył na swoje miano również podczas administracji ks. prob. Wincentego Godlewskiego, który zagospodarował go sadząc ponad 200 śliw. Zasługą ks. Godlewskiego jest także ogrodzenie cmentarza przykościelnego kamieniami przekładanymi mchem.
Jeden z kolejnych proboszczów parafii andrzejewskiej, ks. Józef Korolec doprowadził ogród do świetności, zakładając w nim ogromny ogród owocowo - warzywny. Oczyścił też i zarybił sadzawki przy plebanii. Wybudował drewnianą plebanię z murowanymi piwnicami i blaszanym poszyciem dachu.
Obecnie zagospodarowany skwer jest nie tylko miejscem w którym można będzie spędzić wolny czas, ale również upamiętniającym postać Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Znajduje się tam kamień, na którym zostały wyryte słowa Prymasa:
"W TEJ ŚWIĄTYNI W ANDRZEJEWIE KSZTAŁTOWAŁO SIĘ, ROZWIJAŁO I DOCHODZIŁO DO ŚWIADOMOŚCI MOJE POWOŁANIE KAPŁAŃSKIE."
Dawniej zaniedbany staw zmienił się w piękny skwer, który przyciąga wzrok przechodniów. Jest to doskonała wizytówka Andrzejewa. Nawet najmłodsi znajdą "kącik" dla siebie, gdyż z myślą o nich powstał tam również plac zabaw.
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.