To był ciepły dzień...

To był ciepły dzień... było parno...
W ciągu kilkunastu minut mocno się zachmurzyło i rozpętała się burza.
Jednak po chwili okazało się, że nie jest to zwykła letnia burza.
Padał dość mocny deszcz, ale nic nie wskazywało na to, że za chwilę rozegra się dramat.
To wyglądało jak pędząca ściana wody wyłaniająca się zza budynków...
Chmury zaczęły staczać się coraz niżej aż uderzyły o ziemię.
Studzienki kanalizacyjne nie są w stanie odprowadzić takiej ilości wody – tworzą się gigantyczne kałuże.

Do tego podmuch wiatru, który wiał z taką siłą, że nawet zdrowy i silny człowiek nie mógł utrzymać się na nogach.
Na moich oczach na chodniku upada kobieta, z nieba zalewa ją woda.
Samochody stają, bo nie można utrzymać kierownicy i kompletnie nic nie widać.
Reklamy i inne szyldy wyrywają się...
Widać jak drzewa łamią się jak zapałki.
Wszędzie pełno gałęzi, kartonów i innych przedmiotów, które mkną porwane przez wichurę.

Wszystko to trwało zaledwie 2 – 3 minuty. Później było słychać tylko odgłosy oddalającej się burzy i padał leciutki deszczyk a po 20 minutach znowu zaświeciło słońce.

Jednak ogrom zniszczeń pozostanie jeszcze długo w naszej pamięci.

Samochody zostają unieruchomione przez wodę, która zalała im silniki. Ludzie kupują nowe kable wysokiego napięcia.

Za chwilę dowiaduję się, że niedaleko Ostrowi zerwało komuś dach z domu.
Ktoś inny mówi, że w jakiejś miejscowości pod Ostrowią są ranni.
Jeszcze inna osoba donosi mi o poważnym wypadku drogowym.

Po chwili telefon z Małkini – grad wielkości do 3 cm niszczy wszystkie rośliny!

Zdjęcie pokazuje kulki gradu, które są już częściowo rozpuszczone, ponieważ on się bardzo szybko topił. A zebranie go podczas burzy groziło poważnymi siniakami. Po 20 minutach nie ma po nim śladu – zostają tylko zniszczenia i charakterystyczne „dziury w ziemii”.

Tymczasem w Ostrowi rozlega się dźwięk syren strażackich.


Dowiaduję się że, droga z Ostrowi do Ugniewa jest kompletnie nieprzejezdna, tak samo droga do Małkini jest odcięta przez drzewa w kilku miejscach w okolicach miejscowości Biel.

Strażacy starają się jak najszybciej udrożnić te trakty.

Las w Bieli wygląda jak kilkanaście lat temu po przejściu trąby powietrznej. Mnóstwo drzew nadaje się tylko do usunięcia.

To drzewo zostało powalone w okolicach miejscowości Orło. Zaskakujące jest to, z jaką siłą musiał wiać wiatr żeby powalić tak gigantyczną Topolę.

W Ostrowi również zostają powalone drzewa. Zdjęcie poniżej pokazuje powalone drzewo w okolicach ul. Duboisa.

To jest zniszczone drzewo na ul. Lipowej.

Zniszczone zostają linie telefoniczne oraz energetyczne – w wielu miejscowościach brakuje energii elektrycznej, wody, telefonu.

Dziś powoli wszystko wraca do normy. Jest energia elektryczna (chociaż jeszcze nie wszędzie), w coraz większej liczbie miejsc działają już telefony (ale wiele linii jest jeszcze do naprawy), Wszędzie już płynie woda z kranów.

Ludzie masowo usuwają powalone drzewa, oraz naprawiają zniszczone elementy ze swoich domów takich jak anteny telewizyjne.

Możemy zadać sobie pytanie – czy jeśli ten chwilowy kataklizm trwał kilka minut dłużej – co by się wtedy wydarzyło?

Można wyciągnąć z tego poważne wnioski – szczególnie po tym, że w prawie każdej stacji radiowej ogłaszali zagrożenie ze strony bardzo silnych i gwałtownych burz.

Więc czy można, chociaż w części uniknąć małych i tych większych tragedii?