Dziś nasza redakcja pragnie przedstawić Państwu grupę ludzi, którzy różnią się od przeciętnego zjadacza chleba. Gdy my popołudniem zasiadamy przy naszych telewizorach i komputerach, oni kładą się spać. Kiedy my śpimy, oni się budzą. Natomiast kiedy my wstajemy, oni wychodzą z lasu i koczując w rowach przydrożnych sieją niebezpieczeństwo. Czy wiedzą już Państwo o kogo chodzi? Tak jest - jagodziarze znowu powrócili. Stoją przy najruchliwszej drodze przelotowej: Warszawa - Białystok. Często pracują w kilka osób, jedni zbierają, drudzy sprzedają. Zyskami dzielą się po równo. W koszyczkach, słoiczkach, bańkach leżą jagody, grzyby i truskawki. Niektórzy wyciągają ręce z słoikami w kierunku przemykających obok nich samochodów. Bezrobocie w naszym regionie jest duże. Wielu ludzi korzysta z okazji i dorabia zbierając owoce runa leśnego.
- Nie mam pracy, a żyć jakoś trzeba. Sprzedawanie przy drodze to sposób na zarobienie pieniędzy - mówi jedna z kobiet oferująca jagody.
Niektórzy z Państwa nie widzą w tym nic złego. Niestety droga jest przeznaczona do jazdy, a pobocze oraz przydrożne rowy służą jako margines bezpieczeństwa. Przydrożni sprzedawcy niestety o tym nie wiedzą i wyznając regułę "kto bliżej ten lepszy" ustawiają swoje słoiczki na poboczach. Przy stojącym na poboczu młodym chłopcu hamuje samochód na niemieckich numerach rejestracyjnych, zjeżdża na pobocze. Jadący za nim TIR z piskiem opon zwalnia i przeciska się pomiędzy parkującym na poboczu autem, a jadącym z naprzeciwka samochodem. Takich niebezpiecznych sytuacji jest więcej. Przydrożni sprzedawcy nie zdając sobie zupełnie z tego sprawy powodują zagrożenie w ruchu. Jeżeli zajmują pas ruchu, zasłaniają znaki, stoją w obrębie skrzyżowania, wtedy może nawet interweniować policja. Sprzedający są tego świadomi, ale i tak stoją tłumacząc się "trzeba z czegoś żyć".
Z roku na rok zjawisko ludzi sprzedających owoce lasu powraca jako temat kontrowersyjnych publicznych rozmów i również z roku na rok po kilku tygodniach temat zanika. W okolicach Ostrowi jagodziarze czują się bezkarni, ponieważ policja nie interweniuje. A my możemy być pewni, że problem nie zniknie sam i ktoś musi podjąć z tym walkę. Kiedy się to stanie? Prawdopodobnie, gdy znowu dojdzie do tragedii. Kilka lat temu kobieta, która biegałą przez jezdnię z jednego stoiska do drugiego, została śmiertelnie potrącona przez samochód. Niestety ten wypadek nikogo nic nie nauczył. Co nam pozostaje? Jedynie zwolnić nogę z gazu na odcinku trasy okupowanym przez jagodziarzy i zwiększyć naszą czujność.
Jeden z wielu przypadków ustawiania słoiczków na pasie pobocza.
Komentarze
Dodano: 13 lipca 2004 00:38, ~salo
w testach na prawo jazdy powinno znaleźć się nowe pytanie:
x. Jeżeli pojazd jadący drogą widzi sprzedających na poboczu jagody bądź inne produkty powinien:
a)uważnie obserwować drogę i jej otoczenie
b)zachować szczególną ostrożność
c)jechać dalej z taką samą prędkością zakładając, że te osoby nie będą przyczyną żadnego niebezpieczeństwa
ps. co byście zaznaczyli?
Dodano: 13 lipca 2004 00:39, ~salo
ps. dwa tygodnie temu byłem na wewnętrznych i miałem zaledwie ... 8 błędów
więc poprawnej odpowiedzi raczej nie udzielę. Sam się zastanawiam:)
Dodano: 13 lipca 2004 10:02, ~Michał Tokarski
d) Zaparkować samochód w lesie, wskoczyć do rowu i zrobić im konkurencję. :P
Dodano: 13 lipca 2004 16:08, ~hellboy
teoretycznie policja powinna karac "jagodziarzy"i "grzybiarzy" mandatami za powodowanie zagrozenia bezpieczenstwa w ruchu drogowym albo utrudnianie ruchu...nie znam sie na biznesie jagodowym,ale czy nie istnieje cos takiego jak punkty skupu runa lesnego???jesli tak,nalezy karac mandatami badz nagana jagodziarzy,gdyz jak tak dalej pojdzie,dojdzie do tragedii...na razie dopoki jest dosc spokojnie latwo wywazyc te dwa dobra,bezpieczenstwo komunikacyjne i prawo tych ludzi do uczciwego zarobku..ale lepiej przeciwdzialac teraz niz podejmowac odpowiednie kroki pozniej,gdy dojdzie do jakiegos wypadku....a tak w ogole mam pytanie do ludzi jezdzacych po swiecie,czy taki widok(grzybiarzy),jest mozliwy gdzies indziej?
Dodano: 14 lipca 2004 21:13, ~rafał kotłownia
O ile znam kodeks drogowy, to pobocze służy do zatrzymywania się, a nie do jazdy, niestety nie jest również przeznaczony do sprzedaży jagód. Z resztą powinno się tam jechać 90, a nie 120 i powinno się wyprzedzać kiedy nic nie jedzie z przeciwka, a nie na trzeciego i zmuszać innych do jazdy po rowach. Jakby kierowcy byliby "ok" to by handlowcy nie przeszkadzali.
Dodano: 15 lipca 2004 09:37, ~stuned30b
Nie widzę w tym nic złego, że ludzie ciężko pracują na chleb dla dzieci. W mieście i okolicy nie ma pracy, albo jest na telefon na dzień lub tydzień i to w dodatku na czarno za marną złotówkę. A oprócz chleba trzeba opłacić chociaż czynsz za mieszkanie, żeby razem z dziećmi nie znaleść się na ulicy. Są chore osoby, którym zabrano renty, bo jeszcze są na chodzie, matkom samotnie wychowującym dzieci zabrano alimenty, a obdarzono ich marnym, śmiertelnym dodatkiem, a one nie mogą znaleźć pracy, która dawałaby im stały dochód na normalne przetrwanie. Co oni w tej sytuacji mają robić? A ich dzieci? Kierowcy chyba nie kupili prawa jazdy na bazarach. {rzepisy wyraźnie mówią o zachowaniu ostrożności na drodze w okolicach zalesionych, przy których są znaki drogowe: "Uwaga zwierzyna", jeżeli zachowają ostrożność w tych miejscach, to nie będzie wypadków., ale u nas nawet na przejściach dla pieszych, są wypadki. Wypadki są również na przejściach przy sygnalizacji świetlnej, np. na przejściu przy BS kierowcy wymuszają pierwszeństwo przed pieszymi, chociaż dla pieszych jest sygnalizacja, pozwalająca na przejście przez jezdnię.Sama jestem kierowcą i nie mam do nich pretensji, natomiast nie jednemu kierowcę pozbawiłabym prawa jazdy dożywotnio, a inych skierowałabym na powtórny kurs prawa jazdy. Karanie kierowców nie przynosi oczekiwanych rezultatów, to widocznie za mała dla nich kara.
Dodano: 15 lipca 2004 18:17, ~Michał Tokarski
Wydaje mi się osobiście, że mniejszą tragedią jest sprzedanie jagód troche taniej w skupie, niż żeby dzieciaki jakiegoś jagodziarza straciły matkę lub ojca. Wiemy wszyscy dobrze o braku pracy. Mi się wydaje rozsądnym pozwolić ewentualnie siedzieć jagodziarzom za poboczem i za rowem bezpieczeństwa. Za stawianie słoiczków na poboczu - co mamy okazję widzieć na jednym ze zdjeć - powinno się upomnieć raz, a potem karać. Pozdrawiam.
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.