Ewakuacja LO im. Mikołaja Kopernika

     29 września w Liceum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika, w połowie szóstej godziny lekcyjnej zabrzmiał 3 minutowy dzwonek, oznaczający alarm o zagrożeniu. Uczniowie, pod opieką nauczycieli, z którymi mieli w tej chwili lekcje, pośpiesznie opuścili klasopracownie, zgodnie z obowiązującym planem ewakuacji szkoły. Wszyscy zebrali się na zadymionym boisku. Wśród dymu można było dostrzec na ostatnim piętrze budynku dwóch wołających o pomoc chłopców. Na szczęście były to tylko ćwiczenia.
     Na teren szkoły, tuż po ogłoszeniu alarmu, wjechał wóz strażacki z podnośnikiem pneumatycznym i przy pomocy kosza umieszczonego na wielkiej drabinie, strażacy pomogli wydostać się osobom "uwięzionym na ostatnim piętrze". Zaraz po tym na boisko wjechał radiowóz policyjny. Kilku funkcjonariuszy zabezpieczyło miejsce akcji i pilnowało bezpieczeństwa zgromadzonych tam uczniów. Ostatnie na miejscu zdarzenia były karetki pogotowia ratunkowego, jednak i tak czas przyjazdu tych wszystkich służb był "podejrzanie" krótki :) . Strażacy, ubrani w specjalne kombinezony i aparaturę, przeszukiwali wnętrza zadymionych pomieszczeń, sprawdzając czy wszyscy uczniowie i pracownicy placówki zdążyli się bezpiecznie ewakuować. Przeprowadzono także akcję wyniesienia z budynku rannego na noszach. Ciekawym urozmaiceniem było wzniecenie prawdziwego pożaru i pokazanie uczniom jak działa znana powszechnie wszystkim gaśnica. Cała akcja trwała około godzinę. Po odwołaniu alarmu panował mały chaos. Część uczniów rozeszła sie do domów, a Ci którzy mieli jeszcze szkolne zajęcia - powrócili na lekcje.
     W LO im. Mikołaja Kopernika uczniów przygotowywali do ewakuacji szkoły nauczyciele przysposobienia obronnego. W samym dniu akcji na wszystkich korytarzach szkolnych rozwieszono dokładne plany budynku, wraz z zaznaczoną kolejnością opuszczania sal lekcyjnych. Zdarzenie to, nie było oczywiście dla uczniów LO zaskoczeniem, czas akcji był im dokładnie znany. Ujawnianie go, było jednak nienajlepszym pomysłem. Tuż przed planowaną ewakuacją większość uczniów była "dziwnie" gotowa na opuszczenie budynku. Zmienione buciki, założona kurteczka, spakowany plecak. Niektórzy nauczyciele nawet nie zaczynali lekcji. Na pewno przyśpieszyło to próbne ewakuowanie szkoły. W przypadku prawdziwego zagrożenia ani uczniowie, ani nauczyciele nie będą się mieli jednak możliwości i czasu na takie postępowanie. Mimo wszystko, akcja przebiegła dość sprawnie.
     Do próbnej ewakuacji szkoła przygotowywała się już kilka tygodni. Przypomnijmy, że każda placówka oświatowa posiada własne, dostosowane do szkoły plany alarmowania i ewakuacji. Decyzję o ewakuacji podejmuje dyrektor placówki, lub w razie jego nieobecności wicedyrektor (ewentualnie wyznaczony przez niego pracownik). W budynkach są specjalnie oznaczone drogi ewakuacyjne, które muszą spełniać odpowiednie wymogi (przepustowość, szerokość itp.). Niestety, w naszym mieście próbne alarmy i akcje do tej pory nie były dość często przeprowadzane. O tym, że są potrzebne nie trzeba już nikogo przekonywać, zwłaszcza w czasach nasilonych prawdopodobieństw zamachów terrorystycznych. Chodzi raczej o usprawnienie akcji, o doskonalenie poszczególnych elementów. Tutaj każdy - uczeń, nauczyciel, pracownik musi znać swoje obowiązki. Podczas każdej takiej akcji uczą się zarówno uczniowie, jak i nauczyciele.

Ewakuacja szkoły

Zadymione boisko szkolne

"Uwięzieni" uczniowie

Przyjazd służb ratunkowych

Akcja ratunkowa

Uczniowie LO

Wynoszenie "rannego" na noszach

Z prawidłowym wsadzeniem noszy do karetki były małe problemy...

Pokaz gaszenia pożaru za pomocą piany

Pokaz gaszenia pożaru za pomocą piany z gaśnicy

Ewakuacja zainteresowała także mieszkańców naszego miasta

Na poniższych dwóch zdjęciach widzimy, że były różne metody chronienia się przed skutkami pożaru :)

Szkoła i uczniowe po odwołaniu alarmu