Jednak najważniejszym tematem poruszonym na sesji były problemy w szpitalu i w Powiatowej Przychodni Zdrowia przy ul. Okrzei w Ostrowi. Radna Danuta Janusz wyraziła zaniepokojenie sytuacją służby zdrowia w Ostrowi. - Już w pierwszych dniach bieżącego roku byłam informowana jako radna przez lekarzy szpitala o niepokojących problemach w szpitalu. Poinformowano mnie, że pan starosta wie o wszystkim, bo Panu pierwszemu lekarze zgłaszali problemy - mówiła radna. - Miałam nadzieję, że Pan jako starosta, jako przewodniczący Rady Społecznej SPZZOZ, podejmie skuteczne działania, by wspólnie z nowo powołaną dyrektorką rozwiązać nabrzmiałe problemy. Tymczasem co się stało? Jednego z lekarzy, którzy zgłaszali problemy, zwolniono dyscyplinarnie. Zwolniono lekarza z tytułem doktora nauk medycznych, specjalistę kardiologa z długoletnim stażem pracy. Co takiego musi uczynić pracownik, by zastosować wobec niego najwyższą karę? Co Pan, Panie Starosto, uczynił w tej sprawie? - pytała Danuta Janusz. I kontynuowała: - A co dzieje się w Przychodni? Dlaczego odchodzi trzon lekarzy łącznie z kierownikiem?
Starosta Zbigniew Kamiński zaprzeczył stwierdzeniu, że jakoby wiedział o problemach w szpitalu. - Dopiero dowiedziałem się we wtorek, kiedy lekarze nie przyszli do pracy. Wtedy otrzymałem informację od dyrektor Elżbiety Malec. Wcześniej o żadnych problemach na kardiologii nie wiedziałem - mówił starosta. I dodał: - Mam też taką wiedzę, że dla przykładu mówi się, że ciężka była praca na oddziale kardiologii w szpitalu w Ostrowi, gdzie było 6 lekarzy, a w Wyszkowie w podobnym szpitalu jest 4 lekarzy na kardiologii, i łóżek podobnie.
Starosta skomentował również sprawę odejścia lekarzy z Powiatowej Przychodni Zdrowia: - Ta trójka lekarzy, nazwisk nie będę wymieniał, zrobili de facto zamach na przychodnię, bo chcieli odebrać pacjentów [przychodni] (...). Pani dyrektor [za łagodnie] zareagowała, bo powinna dyscyplinarnie te osoby zwolnić, od razu je zwolnić (...). Dobrze, że pielęgniarki w tej przychodni dowiedziały się, że [lekarze] próbują zabrać swoich [pacjentów] i utworzyć swoją prywatną przychodnię. To było nie fair ze strony tych lekarzy, bym powiedział, to było nieetyczne. (...) W porę zareagowano i na dzień dzisiejszy są lekarze, przychodnia normalnie funkcjonuje.
Na pytania dotyczące szpitala i przychodni odpowiedziała również dyrektorka szpitala Elżbieta Malec. - Lekarze z Przychodni otwierają od 1 marca Niepubliczny Ośrodek Zdrowia, ale nie dlatego że mieli do nas jakieś pretensje. W związku z tym, że stawka kapitacyjna dla każdego pacjenta wzrosła, lekarze uważali, że mają za niską płacę. Wiem to już teraz na pewno, ponieważ ta sprawa nie toczyła się dopiero teraz, ale jeszcze za czasów dyrektora Sawoniego, teraz widzimy dopiero finał tej sprawy. Lekarze zwrócili się do dyrektora Sawoniego o podwyżkę za stawkę godzinową, bo to są lekarze kontraktowi. Ponieważ Powiatowa Przychodnia Zdrowia zatrudnia nie tylko trzech lekarzy, ale też pielęgniarki, rejestratorki, lekarzy na umowie o pracę, nie można było tej stawki godzinowej podnieść więcej, bo wiadomo, że musimy opłacić wszystko. Ja rozumiem lekarzy, że każdy szuka sobie jakiejś innej pracy, dorobienia, otwierają sobie niepubliczne zakłady. I bardzo dobrze, bo każdy ma prawo szukać innych dochodów. Niemniej jednak jest to bardzo krzywdzące, jeżeli mówi się, że to ze względu na to, że zmieniła się dyrekcja lub nastąpiło jakieś zaniedbanie, dlatego lekarze odchodzą. Ja dowiedziałam się o tej sprawie od pacjentów, a w dalszej kolejności od personelu, który jednak nie odszedł [z lekarzami]. (...) Kierownik przychodni zapytana o to, czy odchodzą, nie odpowiedziała tak naprawdę na to pytanie, chociaż było wiadomo, że już od pół roku się te sprawy toczą. - tłumaczyła dyrektorka szpitala. Dodała również, że w przychodni jest już zapewniony pełny komplet lekarzy, a chociaż część pacjentów odeszła za lekarzami, to równocześnie do przychodni zapisują się nowi pacjenci, których przyciągnęli nowi lekarze, więc nie ma powodów do obaw, że przychodnia przy ul. Okrzei w Ostrowi zostanie zamknięta.
Sytuacji w szpitalu dyrektorka Elżbieta Malec nie chciała obszerniej komentować, ponieważ, jak stwierdziła, ta sprawa nie jest jeszcze do końca rozwiązana. Przyznała jednak, że zwolnienie dra Krzyżanowskiego było dla niej bardzo trudną decyzją, jednak ta decyzja jest w pełni uzasadniona. - Była to moja pierwsza tak poważna decyzja, którą podejmowałam tydzień. (...) W oddziale, w którym [jest] lekarz z tak dużym doświadczeniem, żeby coś takiego mogło się zdarzyć, żeby w ogóle nie przyjść do pracy z całą załogą, gdzie pacjenci, którzy zaufali tym lekarzom, zostali tak naprawdę zostawieni, no nie wiem dla kogo. Tylko dzięki szybkiej reakcji i chęciom lekarzy z innego oddziału nie doszło do żadnego zagrożenia życia i zdrowia. Nie wiem, co by się zdarzyło, gdyby doszło do sytuacji chociażby zgonu, kto by za to odpowiadał - powiedziała dyrektorka.
XII sesja Rady Powiatu odbyła się 25 lutego.
Komentarze
Dodano: 29 lutego 2016 09:37, (marcin31)
Danuta Janusz aż przebiera nogami, aby zostac starostą. Wykorzysta każdą okazje, aby załapac sie na stołek. Jej dotychczasowa działalnośc świadczy dobitnie o tym. Tym razem chce być starostą w nowym układzie z PSL - PIS. Bauer trzyma w szachu ludzi Kamińskiego w Radzie Miasta, bo jego żołnierze z Rady Powiatu zrobią wszystko co każe, łącznie z odwołaniem obecnego starosty i powołaniem Danuty Janusz na ten stołek.
Swoja drogą ciekawe jak rozwiązała by problem szpitala Danuta Janusz?
Ona jest chora na władzę. Szkoła w Lubiejewie, której dyrektorowała została praktycznie pozbawiona zaplecza, w postaci ziemi, poletka doświadczalnego. Teraz młodzież tej szkoły uczy sie rolnictwa z podręczników. Gdzie mają uczyc sie praktyki, jeżeli ziemia szkoły została sprzedana?
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.