Historia Jamala rozpoczęła się w 1999 roku, kiedy dwóch muzyków pochodzących z Radomia: Tomasz "Miód" Mioduszewski i Łukasz Borowiecki rozpoczęli współpracę, tworząc głównie kawałki rapowe. W międzyczasie Miód założył specyficzną, kilkunastoosobową kapelę grającą muzykę z pogranicza reggae, ska, ragga, punk, a nawet hard core. Po wielu zagranych koncertach z formacją Le Illjah, Miód powrócił do intensywnej pracy przy projekcie Jamal.
Demo składu Jamal spotkało się natomiast z dużym zainteresowaniem wytwórni Pomaton EMI, która zaproponowała zespołowi kontrakt płytowy. W 2005 roku nakładem tejże wytwórni ukazał się debiutancki krążek Jamala "Rewolucje", który okazał się wielkim sukcesem, głównie za sprawą singli "Policeman", "Tubaka" czy "Kiedyś będzie nas więcej". Na płycie znalazły się utwory reggae, raggamuffin, hip-hop, a nawet kawałki inspirowane jazzem.
Utwór "Warto to przetrwać" znajdujący się na płycie Jamala tak bardzo spodobał się brytyjskiej kapeli Mattafix, że umieścili go na własnej płycie "Rythm & Hymns", pisząc do utworu własny tekst po angielsku ("Freeman"). Utwór "Policeman" oraz "Rewolucje" znalazły się na soundtrack'u do polskiej komedii romantycznej "Tylko mnie kochaj!", przynosząc zespołowi jeszcze większą popularność, głównie wśród słuchaczy spoza środowiska reggae'owego i hip-hop'owego.
Druga płyta "Urban Discotheque" z 2008 roku okazała się niemałym zaskoczeniem dla fanów. Na krążku pojawiło się bowiem sporo nowych syntetycznych brzmień, które jednak idealnie komponowały się z reggae i energicznym wokalem Mioda.
Trzecia płyta "Miłość" z 2013 roku to kolejny krok zespołu w stronę gitarowego brzmienia. Utwory takie jak "Peron" czy "Defto" na długo zapadły słuchaczom w pamięć, a status złotej płyty był najlepszym uhonorowaniem za ten album.
Obecnie zespół promuję czwartą płytą "1994". Tytuł płyty "1994" nie jest przypadkowy. Tomek Mioduszewski wraca na tej płycie do swoich młodzieńczych inspiracji muzycznych, ale przepuszcza je przez wrażliwość dojrzałego faceta i doświadczonego artysty. Każdy, kto w latach 90-tych był młodym chłonącym muzykę człowiekiem, znajdzie na tym albumie kawałek siebie - momentami będzie trochę sentymentalnie, ale przede wszystkim do bólu prawdziwie.
Piosenki powstawały od dłuższego czasu m.in. na próbach zespołu i niektóre z nich publiczność mogła już usłyszeć na żywo, podczas zeszłorocznych koncertów. Dzięki temu materiał jest bardzo żywy i pewnie dla wielu będzie zaskakujący - nowa energia, nowe brzmienie, jest surowo i gitarowo, ale wciąż mocno w warstwie tekstowej, bo do tego przyzwyczaił nas Miodu. Album produkował Marcin Bors (Fonoplastykon), a cały materiał na setkę został nagrany w uroczym Monochrom Studio.
Frankenstein Children
Młody, prężnie rozwijający się zespół z Ząbkowic Śląskich. Połączeni pasją do grania muzyki, grają Indie rocka, z domieszką nowofalowego dance-punku. Zespół tworzy i występuje w trójkę wypełniając całą przestrzeń zarówno sceniczną, jak i muzyczną. Wyróżnieni na wielu przeglądach i festiwalach w całym kraju, znaleźli się w finale Muzycznej Bitwy Radia Wrocław, a zagrali nawet we Włoszech, na największym wyścigu autostopowym w Europie. Wystąpili także w performansie ulicznym z samym Johnym Deppem.
W 2013 udało im się wydać własnymi siłami album krótkogrający, a w 2016 wydali kolejny krążek pod tytułem "I'm here somewhere", na którym zawarli swoje najnowsze kawałki.
Źródło zdj. MDK
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.