Do miasta przyjechał wicewojewoda mazowiecki Sylwester Dąbrowski i Marcin Grabowski - kierownik Delegatury Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Ostrołęce.
Na spotkaniu obecny był także burmistrz miasta Jerzy Bauer i starosta Zbigniew Chrupek.
Każdy z uczestników spotkania otrzymał ulotkę promującą program Prawa i Sprawiedliwości. Na ulotce napisano, że jest to program, który pozwala zachować kierunek ku wolności, szybszemu rozwojowi gospodarczemu, sprawiedliwości, równości i praworządności. Napisano też, że do tej pory Europa była dla Polaków synonimem emigracji za pracą, natomiast Prawo i Sprawiedliwość chce, aby rok po roku stawała się synonimem pracy w Polsce za europejskie zarobki. Na ulotce podano także źródła finansowania "nowej piątki".
"Piątka Kaczyńskiego" to: wypłata 13. emerytury, 500+ na każde dziecko, zwiększenie kwoty wolnej od podatku, brak podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia i przywrócenie lokalnych połączeń autobusowych.
W ulotce poinformowano też, że nowe propozycje programowe dla Polaków są efektem naprawy państwa i jego ważnych instytucji. PiS chce tworzyć Polskę, która będzie coraz wspanialszym miejscem do życia. Politycy wsłuchują się przy tym w głos polskiego społeczeństwa. Rząd Prawa i Sprawiedliwości deklaruje, że Polska musi być państwem z sercem, a widząc aspiracje i potrzeby ludzi trzeba wspierać ich na wszystkich polach i podnosić standard życia oraz jakość usług i instytucji publicznych tak, aby zbliżyć się do poziomu Zachodniej Europy, bo fundamentalnym celem dobrego rządu jest poprawa jakości życia polskich rodzin - bez względu na to, gdzie mieszkają i jaką mają pozycję społeczną.
Na spotkaniu pojawiały się pytania dotyczące programu Prawa i Sprawiedliwości. Sporą część dyskusji zajęła sprawa strajku nauczycieli i pracowników administracji i obsługi szkół i przedszkoli.
Wicewojewoda przekonywał, że z programu Prawa i Sprawiedliwości skorzysta każdy, ponieważ tak jest ułożona ta oferta.
- Pan jest za nauczycielami czy przeciw? - spytała się jedna z uczestniczek spotkania.
- Dlaczego mam być przeciw? Ja jestem za wszystkimi. Jestem za nauczycielami, za pielęgniarkami, pracownikami socjalnymi i za tym, który układał kostkę, na której stoimy - mówił wicewojewoda.
Sylwester Dąbrowski, wicewojewoda mazowiecki, tłumaczył, że różne grupy społeczne potrzebują podwyżek i on doskonale to rozumie. Sam ma córkę nauczycielkę. Tłumaczył jednak, że problemem jest to, iż za poprzedniego rządu wyprowadzono z budżetu państwa ogromne pieniądze.
Strony oświatowej nie przekonywały tłumaczenia wicewojewody. Nauczyciele odwoływali się m.in. do sytuacji z niepełnosprawnymi, którzy protestowali w Sejmie.
- Jeśli chcemy komuś dać, to trzeba komuś zabrać. Można też działać systematyczne, dążąc do wzrostu koniunktury i tego, aby w budżecie było coraz więcej środków - mówił Sylwester Dąbrowski, wicewojewoda mazowiecki. - Skłócenie społeczeństwa już raz nastąpiło, kiedy powiedziano, że młodzi będą musieli pracować na emerytury starszych, co jest nieprawdą. Przecież ci, którzy są teraz emerytami, sami odprowadzali składki na swoją emeryturę. Solidarność nie polega na tym, że kogoś się preferuje. Solidarność polega na tym, że powinniśmy wszyscy dochodzić do pewnych rzeczy, nie zabierając przy tym innym - dodał. Podkreślił, aby nie ulegać propagandzie.
Następnie tłumaczył, że najlepszym poparciem dla tego, że programy rządowe są dobre, jest zmniejszający się deficyt budżetowy. To tłumaczenie nie przekonało jednak wszystkich zgromadzonych.
Niektórzy z uczestników spotkania byli zadowoleni z programu zaproponowanego przez PiS. Inni uważali, że nie ma tzw. dobrej zmiany, ponieważ nie zostali ukarani ci, którzy odpowiadają za wyprowadzenie pieniędzy z budżetu, m.in. członkowie poprzedniego rządu.
Wicewojewoda Dąbrowski tłumaczył jednak, że takie działania nie są proste, ale rząd Prawa i Sprawiedliwości stara się skutecznie walczyć z przestępcami.
Przed Galerią Mazowiecką pojawili się także nauczyciele i pracownicy obsługi. Nie zabrakło też grupy uczniów, którzy deklarowali wspieranie strajku pracowników oświaty. Jeden z młodych ludzi zadawał wicewojewodzie wiele pytań. Pytał m.in. o to, dlaczego znalazły się pieniądze dla TVP, a dla nauczycieli nie.
Niektórzy z uczestników spotkania kierowali negatywne głosy w stronę nauczycieli. Jedni mówili, że nauczycielom stojącym z transparentami powinno być wstyd, ponieważ ich miejsce jest przy uczniach. Pojawiały się też inne komentarze, czasami nawet obelżywe.
Jedna ze strajkujących powiedziała o swoich zarobkach i pytała się, jak ma żyć za niewiele ponad 1600 złotych. Wicewojewoda polecił, aby strajkująca o zwiększeniu wynagrodzenia porozmawiała z dyrektorem placówki.
Wicewojewoda wielokrotnie podkreślał, że pewne rzeczy trzeba robić wspólnie; usiąść i rozmawiać.
- Nie można stawiać warunków zaporowych. Co innego jest 1000 zł brutto na całe wynagrodzenie, a co innego 1000 zł brutto do podstawy - mówił.
Wojewoda podawał wysokość podwyżek przyznanych pielęgniarkom, wojsku i policji. Tłumaczył, że podwyżki, których domagają się nauczyciele, są bardzo wysokie.
Komentarze
Dodano: 12 kwietnia 2019 23:45, (darek1971)
tłumy
Dodano: 14 kwietnia 2019 19:25, heninsyn (heninsyn)
... katofaszyści w akcji ! Cmok
Dodano: 15 kwietnia 2019 05:16, (rudy2018)
I ZAPRACOWANI 4GODZINOWCY z ZAKLADNIKAMI
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.