Odsłonięcie pomnika odbyło się przy domu nr 6, w miejscu gdzie zamordowano upamiętnianych. Poprzedziła je msza święta w Kościele św. Apostoła Szymona i Judy Tadeusza z udziałem rodziny zamordowanych, władz samorządowych i reprezentantów działających w miejscowości stowarzyszeń i organizacji, a także licznie zgromadzonej lokalnej społeczności. W czasie odsłonięcia głos zabrali m.in. prof. Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego; Urszula Wołosiewicz, wójt gminy Zaręby Kościelne; Zbigniew Chrupek, starosta ostrowski oraz dr Wojciech Kozłowski dyrektor Instytutu Pileckiego.
- Historia, którą tu upamiętniamy, nie wydarzyła się w Warszawie, w Łodzi, w Gdańsku. Ta historia wydarzyła się tutaj. To są Wasi bohaterowie - powiedziała prof. Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego do uczestników uroczystości: mieszkańców Skłodów-Piotrowic i rodziny upamiętnianych. - Media opowiedzą o tym w całej Polsce, ale bardzo bym chciała, by dokumentacja tych wydarzeń pozostała tutaj, by była zawsze dostępna w szkole, w bibliotece, tak, by mieszkańcy, a zwłaszcza młodzież, zawsze mogli do niej sięgnąć - dodała.
Odczytano także list premiera Mateusza Morawieckiego skierowany do organizatorów i uczestników uroczystości: Dziś w szczególny sposób podkreślamy znaczenie czynów cichych, lokalnych bohaterów, których heroiczna postawa nie jest znana ogółowi społeczeństwa. To ich - zgodnie z nazwą projektu MKiDN, realizowanego przez Instytut Pileckiego - pragniemy "zawołać po imieniu".
Mieszkająca w Skłodach-Piotrowicach rodzina Skłodowskich w czasie niemieckiej okupacji dawała schronienie nieznanym z imienia osobom narodowości żydowskiej. Dowiedzieli się o tym Niemcy. 20 stycznia 1944 roku żandarmi z posterunków w Andrzejewie, Jasienicy i Zarębach Kościelnych obstawili zabudowania gospodarstwa. W tym czasie oprócz Hieronima Skłodowskiego w domu przebywały także jego matka Aleksandra, siostra Apolonia i żona Amelia wraz z pięciorgiem dzieci: Leonardem, Ireną, Natalią, Cecylią i Włodzimierzem. Z relacji świadków, między innymi trzynastoletniego wówczas Leonarda, znamy szczegóły morderstwa.
Po obstawieniu dróg ucieczki niemieccy żandarmi kazali wszystkim domownikom wyjść na podwórko i stanąć pod ścianą. W domu pozostała jedynie przykuta do łóżka 82-letnia Aleksandra Skłodowska. Hieronim Skłodowski mimo bicia nie przyznawał się do ukrywania Żydów. Na polecenie żandarmów przeszukano stodołę, gdzie po przerzuceniu zboża odnaleziono zamaskowaną kryjówkę. W momencie rewizji była opuszczona. Po odkryciu dowodów "zbrodni" Hieronim Skłodowski został wyprowadzony za stodołę i po upływie kilkunastu minut rozstrzelany.
Rodzinie kazano wsiadać na podstawione furmanki i odwieziono do aresztu w Jasienicy. Po wywiezieniu rodziny jeden z żandarmów zamordował leżącą w łóżku Aleksandrę Skłodowską. Zwłoki matki i syna kazano zakopać w pobliżu zabudowań. Rodzina Skłodowskich po zwolnieniu z aresztu miała zakaz powrotu do zarekwirowanego domu i do końca okupacji mieszkała w sąsiednich Skłodach Średnich.
- Pamiętajmy w modlitwie o tych, którzy ewangeliczne przykazanie, że nie ma już podziału na "Greków i Żydów", że wszyscy ludzie są braćmi, tak bardzo wzięli sobie do serca, że oddali za to życie - poprosił celebrujący mszę świętą ksiądz Andrzej Dmochowski, proboszcz parafii Zaręby Kościelne.
Projekt Zawołani po imieniu poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak ich historie nie są znane ogółowi społeczeństwa. Projekt Zawołani po imieniu, zainicjowany przez wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Magdalenę Gawin, a realizowany przez Instytut Pileckiego, wynika z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut Pileckiego chce w ten symboliczny sposób wprowadzić lokalne doświadczenia do powszechnej świadomości historycznej.
Na potrzeby projektu Instytut Pileckiego stworzył spójny i czytelny sposób wizualnej identyfikacji miejsc pamięci. Materialnym symbolem upamiętnienia jest tablica z inskrypcją w języku polskim i angielskim, umieszczona na kamieniu. Zachętą do poznania historii, która wydarzyła się w danym miejscu, jest znajdujący się na tablicy kod QR odsyłający do artykułu opisującego tamte wydarzenia. Jest to też trwały element w krajobrazie, upamiętniający bohaterów minionych wydarzeń. Dlatego ważną częścią projektu jest współpraca z władzami samorządu terytorialnego i przedstawicielami miejscowej społeczności.
Nazwa projektu Zawołani po imieniu nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta Pan Cogito o potrzebie ścisłości podkreślającego konieczność precyzyjnego policzenia ofiar "walki z władzą nieludzką". Instytut Pileckiego rozpoczął projekt Zawołani po imieniu w Sadownem 24 marca 2019 roku. W Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów w czasie okupacji niemieckiej kamień z pamiątkową tablicą został odsłonięty przez premiera Mateusza Morawieckiego przed domem Leona, Marianny i Stefana Lubkiewiczów - rodziny piekarzy zastrzelonej przez Niemców 13 stycznia 1943 roku.
Projekt Zawołani po imieniu ukazuje osoby - ich imiona i nazwiska, które zbyt długo pozostawały niewypowiedziane. Oddając im cześć, przypominamy sobie o najwyższych, uniwersalnych wartościach. Osób, które powinny zostać zawołane po imieniu jest znacznie więcej. Instytut Pileckiego będzie kontynuował badania oraz upamiętnienia Polaków zamordowanych za pomoc Żydom.
- Modlimy się dziś za tych, którzy ewangeliczne przykazanie, że nie ma już podziału na "Greków i Żydów", że wszyscy ludzie są braćmi, tak bardzo wzięli sobie do serca, że oddali za to życie - powiedział ksiądz Andrzej Dmochowski, proboszcz parafii Zaręby Kościelne.
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.