W III kwarcie gospodarze wyraźnie poprawili skuteczność i odrabiali swoje straty, natomiast w IV kwarcie przewaga Sokoła stopniała do zaledwie 2 punktów, jednak zespół potrafił się zmobilizować i ponownie odskoczył na bezpieczny dystans punktowy. Gospodarze walczyli do samego końca i w końcówce zmniejszyli trochę swoje straty, ale po ostatnim gwizdku sędziego to koszykarze Sokoła zeszli z parkietu jako zwycięzcy. Wygrali 96:92.
- To był mecz walki, mocnej, agresywnej i fizycznej gry, z której wyszliśmy zwycięsko. Graliśmy agresywnie w obronie, wymuszając błędy przeciwnika i nie dając mu rozwinąć skrzydeł. Do tego nasza gra w defensywie przekładała się często na łatwe punkty z szybkiego ataku. Znów niestety zabrakło nam trochę koncentracji przy wysokim, bo nawet kilkunastopunktowym prowadzeniu. Wtedy w naszą grę wkradło się odrobinę chaosu i indywidualizmu. Doprowadziło to do odrobienia strat przez gospodarzy do 2 pkt w końcówce meczu, jednak przewagę udało nam się utrzymać do końca. Jeszcze sporo pracy przed nami, musimy popracować nad tym elementem gry. Konsekwentnie realizować nasze przedmeczowe założenia taktyczne. Chciałbym, abyśmy również położyli większy nacisk na rzuty za 3 pkt. Jeśli to wszystko przełożymy na boisko, będziemy mocni w tym sezonie - powiedział trener Antonio Daykola.
Źródło zdjęcia: Grzegorz Helcbergiel
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.