W wykazie prac legislacyjnych rządu właśnie zapisano zamiar zmiany prawa oświatowego. Wskazano tam wyraźnie, że celem modyfikacji jest "wzmocnienie roli organu nadzoru pedagogicznego, w tym w szczególności kuratora oświaty - tak, aby jak najpełniej mógł wykonywać powierzone mu ustawowo zadania".
Co to oznacza? Kuratoria będą mogły do komisji oddelegować aż 5 swoich przedstawicieli, a jeśli będzie ich mniej to i tak będą dysponować 5 głosami. Przy czym samorządy czy związki nadal mają mieć tylu ludzi, ilu mają obecnie, oraz tyle głosów, ile mają teraz. Rządowi urzędnicy będą mieli jednak więcej do powiedzenia przy wyborze dyrektora szkoły.
I to nie koniec, bo kurator oświaty będzie musiał pozytywnie zaopiniować konkretną osobę na stanowisko dyrektora, w sytuacji gdy np. do konkursu nikt się nie zgłosił, a miasto chce wskazać wybraną przez siebie osobę. Bez takiej akceptacji rządowych urzędników nikt dyrektorem nie zostanie.
"Jestem wstrząśnięty" - komentuje dla portalu Interia Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. "Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek do czegoś takiego dojdzie. Jest to zapowiedź przejęcia nadzoru państwa nad szkołami" - dodaje.
W jego ocenie władze lokalne nie będą miały wiele do powiedzenia przy takiej procedurze. "Zostanie im tylko wykonywanie zadań administracyjnych. Szkoła samorządowa przestanie nią być, zastąpi ją szkoła scentralizowana i upaństwowiona. Przychylna władzy i poddana politycznej kontroli".
Podobnie mówią związkowcy, jak np. Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Wolnych Związków Zawodowych "Forum-Oświata": "W sytuacji, kiedy kurator będzie miał tzw. głos pluralny podczas głosowania, będzie tak jak w niektórych spółkach, gdzie jest zapisane, że wszyscy członkowie zarządu mają tyle samo udziałów, ale jeden z nich ma głos, który jest decydujący" - porównuje i dodaje: "Obecnie można powiedzieć, że jest jakaś równowaga, a po tych zmianach zawsze będzie obsadzany człowiek związany z władzą centralną, niezależnie od tego, kto rządzi w regionie".
Resort tłumaczy zmiany tym, że wpływało bardzo dużo sygnałów świadczących o tym, że nadzór pedagogiczny powinien być bardziej skuteczny. "Najczęściej sygnały te zawierają informacje o działaniach niezgodnych z przepisami, niekorzystnie wpływających na jakość edukacji i warunki rozwoju uczniów oraz wychowanków objętych kształceniem, wychowaniem i opieką" - dodał we wstępie do zakładanych zmian.
Źródło zdjęcia: News4Media
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.