600 zł
"Dzwonię z Działu Bezpieczeństwa ING. Czy dokonywała pani przed chwilą przelewu w bankowości elektronicznej na kwotę 600 zł?" - pada pytanie. Klient banku oczywiście zaprzecza, a "konsultant" w odpowiedzi informuje, że transakcja została wstrzymana i kontaktuje się z Działem Księgowości. Po krótkim czasie rozmowę przejmuje inna osoba. Tłumaczy, że ktoś chciał okraść klienta i zapewne komputer został zainfekowany. Znów następuje przełączenie rozmowy. Tym razem do Działu Technicznego.
"Po chwili zgłasza się miły pan, przedstawia się z imienia i nazwiska, podaje stanowisko i zadaje mi precyzyjne pytania dot. powyższych transakcji, upewniając się, że ich w żaden sposób nie autoryzowałam" - opisuje sytuację internautka.
Sprytna sztuczka
"Ekspert" radzi przeskanowanie telefonu i zainstalowanie aplikacji AnyDesk. W tym momencie klientka banku nabiera wątpliwości. Mówi, że nie ma zaufania do zewnętrznych programów. Konsultant jednak nie ustępuje. Radzi osobisty kontakt z bankiem albo wejście na jego stronę i porównanie numeru telefonu z tym, z którego obecnie jest prowadzone połączenie. "Potwierdzam zgodność" - opisuje kobieta i dodaje, że ignorując swoje przeczucia zainstalowała wskazaną aplikację. Pomógł jej w tym zdalnie konsultant. Wkrótce przyszedł SMS z wiadomością od banku, że został zmieniony limit wypłat w systemie Blik.
"I to był ten moment. Już nie światełko, ale syrena, w mojej głowie zawyła:jesteś idiotką!!!. Wiem, o wiele za późno, zrobili mnie jak dziecko" - przyznaje internautka, która momentalnie się rozłączyła i zadzwoniła do banku. Chciała natychmiast zablokować konto. Okazało się, że ktoś otworzył już drugi rachunek i przelał na niego wszystkie pieniądze kobiety. Na szczęście klientka przerwała rozmowę z oszustami i nie dała im czasu na dokończenie operacji. Dzięki temu udało się uniknąć kradzieży. Złodzieje próbowali wypłacić pieniądze, kiedy konto było już zablokowane.
"Należę do osób nieufnych, nie otwieram żadnych podejrzanych linków, stron, e-maili, a mimo to niemal padłam ofiara oszustów. Na swoje wytłumaczenie mam jedynie fakt, że to doskonale przygotowani technicznie profesjonaliści, stosujący bardzo złożone socjotechniki"
- opisuje kobieta.
Ostrzeżenie
ING Bank Śląski cały czas ostrzega przed oszustami, a jedną ze stosowanych przez nich metod jest właśnie opisana powyżej. Kolejne to telefon z infolinii. "Dzwoni automat - po odebraniu połączenia odtwarzane jest nagranie, w którym słyszysz, np. że ING Bank przygotował dla ciebie ofertę pożyczki. Następnie otrzymasz instrukcję z prośbą o podanie loginu i hasła" - opisuje bank i uczula, że pracownicy banku nigdy nie zachęcają do instalowania dodatkowego oprogramowania (poza firmową aplikacją). Nie proszą o podanie hasła do bankowości. "Jeżeli masz wątpliwości co do autentyczności konsultanta, rozłącz się i zadzwoń na naszą infolinię samodzielnie. W ten sposób zagwarantujesz sobie, że dodzwonisz się do prawdziwego pracownika ING" - radzi bank.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.