69-letnia mieszkanka Neapolu postanowiła spróbować swojego szczęścia w loteryjnych kuponach. Zakupiła dwie zdrapki, z których jedna okazała się przynieść jej główną wygraną w wysokości pół miliona euro, co w przeliczeniu na złotówki daje prawie dwa i pół miliona. Kobieta nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła, dlatego udała się do kolektury, aby potwierdzić zwycięski los.
Jeden z pracowników zweryfikował zdrapkę, umieszczając ją pod specjalnym czytnikiem. Kiedy potwierdził przypuszczenia starszej kobiety, oddał los swojemu szefowi, aby rozpocząć procedurę związaną z wypłatą pieniędzy. Nieoczekiwanie mężczyzna schował go do kieszeni i zaczął uciekać na swoim skuterze.
Poprosiła o pomoc służby
Seniorka, aby odzyskać swoją własność, poprosiła o pomoc karabinierów. Jest to włoska żandarmeria, która pełni również część obowiązków policyjnych. Służby o całym zajściu zawiadomiły też urząd nadzorujący gry liczbowe, który natychmiast zablokował możliwość wypłaty pieniędzy ze zwycięskiej zdrapki. Za nieuczciwym przedsiębiorcą wystawiono europejski list gończy.
Chciał uciec na wyspę
Jak podaje włoska agencja prasowa ANSA, 57-letni złodziej został ujęty na rzymskim lotnisku Fiumicino, z którego chciał odlecieć na wyspę Fuerteventura. Policja graniczna przeszukała zatrzymanego mężczyznę, jednak nie miał on przy sobie rzeczonego kuponu (zdrapki).
"Został przeszukany, ale nie aresztowany. Mężczyzna nie miał przy sobie zwycięskiej karty. Władze zawiesiły zdrapkę, co oznacza, że nie można jej spieniężyć. Śledczy ustalają, co się stało" - napisano w komunikacie włoskiej prasy. Zatrzymany mężczyzna miał tłumaczyć, że kupon należał do jego kolektury, a seniorka dopuściła się kłamstwa. Handlarz ze sklepu tytoniowego, w którym kobieta miała nabyć szczęśliwy los, usłyszał zarzut kradzieży i został zwolniony do domu.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.