Przez to na ulicach brakuje patroli. W Jastrzębiu-Zdroju na zwolnieniach są 22 osoby. Młodszy aspirant Bartosz Frontczak z tamtejszej komendy zaznacza, że nie wie, co jej powodem wystawienia zwolnień lekarskich. "W służbie nie pojawili się policjanci referatu patrolowo-interwencyjnego przewidziani na poranną zmianę. Ich miejsce zajęli dzielnicowi, tak że pełną obowiązki patrolu interwencyjnego. Na południe jest przewidziany jeden patrol referatu patrolowo-interwencyjnego. Natomiast prawdopodobnie ci policjanci też nie stawią się na służbie i będą też zastąpieni przez policjantów rewiru dzielnicowych" - tłumaczył dziennikarzom. Problemy kadrowe są także w Katowicach, Sosnowcu, Bielsku-Białej, Zabrzu, Gliwicach, Krakowie, Poznaniu. W Sosnowcu na zwolnieniach lekarskich podobno jest już ok. 90 proc policjantów.
Związkowcy oczekują np.: zmiany schematu wypłacania świadczeń motywacyjnych, większej ochrony prawnej mundurowych i solidniejszego wynagrodzenia za służbę w nocy, niedziele i święta, zgodną z Kodeksem pracy, oraz 50 proc. stawki godzinowej w przypadku dyżuru domowego. Jeżeli te postulaty nie zostaną spełnione, to może dojść do wielkiego protestu - powtórki z 2018 roku. Policja nie może strajkować, ale może protestować, a taka akcja kilka lat temu przybrała nietypowe formy.
Tak jak obecnie wielu mundurowych poszło wówczas na zwolnienia lekarskie. Wtedy nazwano to "psią grypą". Dodatkowo funkcjonariusze nie wystawiali mandatów, a za wykroczenie udzielali pouczeń. Komendy w całym kraju zostały oflagowane. Policjanci zapowiadają, że są gotowi wrócić do takich metod.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.