Jak opisuje, przyjechał do sklepu Lidl i płacił tam w euro. Placówka w Kostrzynie przyjmuje zarówno tę walutę, jak i złotówki. Mężczyzna opowiadał, że przez lata nie było żadnych problemów z wydawaniem reszty przez kasjerów, ale ostatnio coś się zmieniło. Obsługa proponowała, aby wymienić euro w kantorze. Klient nie chciał się na to zgodzić, aż w końcu interweniował kierownik sklepu. Z zaplecza przyniósł oczekiwaną resztę. Były to same monety 1-groszowe, które ważyły około 5 kilogramów.
"Moje protesty go nie interesowały. Następnie po jakimś czasie siedzi na kasie kasjerka, co się jej nie podoba, jak ja płacę w euro. Płacę w euro, ona woła tego kierownika (...) on idzie na zaplecze i po czasie wynosi mi resztę w podartym, rozwalającym się kartonie, 16 kg bilonu po 1 i 2 grosze. Rzucił mi, jak psu pod pysk (...)" - tak wspomniany portal przedstawił relację klienta.
Co na to centrala sieci? Dziennikarze poprosili o odpowiedzi, a rzecznik prasowa Lidla, Aleksandra Robaczkiewicz, przyznała, że w Kostrzynie można płacić zarówno w złotówkach, jak i w euro. Resztę klienci otrzymują w taki sam sposób. Dodaje jednocześnie, że opisana sytuacja z bilonem nie powinna mieć miejsca. "Kierownictwo sklepu zwróci uwagę, aby w sklepie była zapewniona odpowiednia ilość gotówki w złotówkach i euro, aby stale istniała możliwość wydawania reszty w tych walutach".
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.