W wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej ministra zdrowia Adama Niedzielskiego zapytano o plany rządu w związku z coraz trudniejszą sytuacją pandemiczną. Szef resortu wyjaśnił, że wszelkie działania będą podejmowane na bieżąco, w oparciu o aktualną sytuację. Jeżeli pod koniec października zostanie przekroczona liczba 7 tysięcy zakażeń (dobowo), niewykluczone będzie podjęcie bardziej restrykcyjnych kroków. To jednak ostateczne wyjście z kryzysowej sytuacji. Jak podkreśla Niedzielski, zamknięcie gospodarki i odsunięcie dzieci od edukacji stacjonarnej przyniosłoby wiele negatywnych skutków. Tego rządzący chcą uniknąć.
Szkoły będą funkcjonować
Z poprzedniej wypowiedzi ministra można było wywnioskować, że rozważane jest wprowadzenie zdalnej formy prowadzenia zajęć szkolnych. Jednak pytany o to, czy możemy spodziewać się, że dzieci znowu usiądą przed komputerami w swoich domach, Adam Niedzielski stanowczo zaprzeczył.
To akurat jest wykluczone. Nie ma takiego planu, szkoły pozostaną otwarte. Oczywiście, w razie konieczności, pojedyncze placówki będą czasowo przechodziły na nauczanie zdalne, inne na hybrydowe, ale co do zasady - dzieci będą uczyły się stacjonarnie - zapowiedział.
Regionalizacja pod znakiem zapytania
Dziennikarki PAP zapytały ministra, czy ewentualne wprowadzenie restrykcji będzie wiązało się z regionalizacją. Adam Niedzielski wyjaśnił, że jest zbyt wcześnie na udzielenie odpowiedzi. Zaznaczył jednak, że niektóre województwa w sposób szczególny wyróżniają się w statystykach i to z pewnością będzie brane pod uwagę. Nie bez znaczenia pozostanie również stopień wyszczepienia poszczególnych regionów oraz obłożenie w placówkach medycznych. Prawdopodobnie zmianie ulegnie jednak sposób obliczania współczynnika zakażeń, na podstawie którego mogłyby być tworzone poszczególne strefy.
Współczynnik zakażeń na 100 tys. mieszkańców zostanie zwiększony w stosunku do poprzednich fal. Obecnie plan jest taki, że przekroczenie progu 48 zakażeń na 100 tys. (średnia zakażeń z 7 dni - PAP) będzie decydowało o tym, by region stał się strefą czerwoną, a 24 zakażeń na 100 tys., by przekształcony został w strefę żółtą. Byłoby to zatem czterokrotne zwiększenie obowiązujących w zeszłym roku limitów. Ale nie jest to jeszcze przesądzone - wyjaśnił minister zdrowia.
Nowa pododmiana jest, ale w mniejszości
W wywiadzie padło również pytanie o to, czy nowa pododmiana wariantu Delta koronawirusa jest bardziej zakaźna niż poprzednie wersje. Szef resortu uspokaja, że w Polsce zostało odnotowanych 120 przypadków zakażenia AY4.2, jednak to standardowa forma wirusa odpowiada za 99 proc. zakażeń.
Źródło zdjęcia: Gov.pl
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.