W udzielonym przed kilkoma laty wywiadzie docent Paweł Madej, endokrynolog i ginekolog z Centralnego Szpitala Klinicznego w Katowicach, tłumaczył, że działanie wielu wydzielanych przy zakochaniu się czynników biochemicznych powoduje, że człowiek zaczyna się zachowywać irracjonalnie. Zatem zakochanie się można potraktować jako chorobę.
- Ona jest nawet zdefiniowana na liście WHO w rejestrze chorób związanych z zaburzeniami psychicznymi. Ma swój numer. Oczywiście nie leczymy zakochania jako choroby - zaznaczył lekarz.
Historia świętego
To były czasy panowania cesarza Klaudiusza Gockiego, gdy Rzym walczył na wielu frontach w krwawych walkach. Młodzi mężczyźni nie chcieli ginąć i odmawiali służby. Cesarz ocenił, że stoi za tym niechęć do opuszczania swoich narzeczonych i żon. Dlatego właśnie odwołał wszystkie planowane zaręczyny i śluby.
W tym momencie wkroczył kapłan Walenty, który potajemnie pomagał parom. Duchowny został jednak ujęty i skazany na śmierć. Odcięto mu głowę. Stało się to 14 lutego 269 lub 270 roku. Lecz zanim zginął, Walenty w celi spotkał córkę jednego ze strażników więziennych. Zaprzyjaźnili się, a kapłan na pożegnanie zostawił dziewczynie list. List miał kształt serca i widniał tam podpis: Od Twojego Walentego.
Pogańskie korzenie
Myśląc dziś o romantycznej kolacji z okazji walentynek, nie trzeba daty 14 lutego łączyć bezpośrednio z datą śmierci wspomnianej postaci. 14 lutego był zakochany na długo wcześniej. Początków współczesnych walentynek trzeba doszukiwać się w pogańskim Rzymie. W połowie lutego ptaki zaczynały swoje zaloty. Rzymianie uznawali ten moment za czas nadejścia wiosny, ocieplenia i łączenia się w pary. Urządzano wtedy luperkalia. To była zabawa ku czci boga płodności Faunusa Lupercusa. Dzień wcześniej imiona dziewcząt zapisywano na skrawkach papieru, które później losowali młodzi chłopcy. Tak łączono się w pary na czas święta. Zostało ono zniesione w 496 r. przez papieża Gelazego I. To on także wskazał 14 lutego jako święto Walentego, ale miłosne tradycje przetrwały.
Święto nie było jednak wówczas globalne, jak dziś byśmy to określili. Upowszechniło się jednak w średniowieczu, gdy Europa Zachodnia mocniej zaczęła czcić św. Walentego. W XVI wieku tego dnia zaczęto wręczać kobietom kwiaty, ale tego zwyczaju nie zawdzięczamy mężczyznom. Stoi za nim córka króla Francji Henryka IV, która zorganizowała bal, na którym każda z dam otrzymywała bukiet od swojego kawalera.
Jak to bywa, święto zostało przejęte przez Amerykanów i spopularyzowane. Stało się to w XIX wieku, a Matką Amerykańskiej Walentynki była bizneswoman Esther Howland (1828-1904), która zaczęła produkować i sprzedawać gotowe karty walentynkowe. Ten zwyczaj przetrwał do dzisiaj.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.