Wirus osiąga szczyt zachorowań zwykle w styczniu i aktualnie stanowi wyzwanie dla służby zdrowia, gdyż niepokojąco szybko wyczerpują się zasoby potrzebne do zapewnienia wsparcia dla chorych dzieci. Szpitale dziecięce oraz oddziały pediatryczne z całej Polski zmagają się obecnie z nadmiernym obłożeniem, a brak wolnych łóżek staje się coraz bardziej powszechny.
Syncytialny wirus oddechowy aktywnie działa od października do kwietnia, jednak to w okresie zimowym notuje się najwięcej przypadków zakażeń. Jego wyjątkowa zakaźność sprawia, że nawet krótki kontakt z osobą zarażoną może przyczynić się do zakażenia. Szczególnie narażone na infekcję są dzieci uczęszczające do żłobków czy przedszkoli, gdzie łatwość transmisji choroby jest wyższa, zwłaszcza w początkowej fazie, gdy pacjenci mogą być bezobjawowi, ale już zarażać inne osoby.
Co więcej, wirus RSV nie gwarantuje trwałej odporności po przebyciu zakażenia, co oznacza możliwość wielokrotnego zachorowania, nawet w jednym sezonie. Szczególnie narażone na ciężki przebieg choroby są dzieci do 2. roku życia, a wśród nich największe ryzyko stanowią niemowlęta do 6. miesiąca życia, wcześniaki oraz maluchy z osłabionym układem odpornościowym.
W grupie ryzyka, jeśli chodzi o ciężki przebieg tych chorób wirusowych, znajdują się osoby starsze i najmłodsze dzieci. - Osoby po 80. roku życia, które od wielu lat są leczone z powodu innych chorób przewlekłych, są szczególnie narażone na powikłania, związane z infekcjami wirusowymi - zaznaczył na antenie Polskiego Radia specjalista chorób zakaźnych dr Ernest Kuchar.
Obecnie sytuacja w szpitalach pediatrycznych nie jest najlepsza, a brakujące łóżka skutkują koniecznością selekcji pacjentów. Tylko najciężej dotknięte przypadki są przyjmowane na hospitalizację, pozostałe z zaleceniem leczenia ambulatoryjnego są odsyłane do domu.
Objawy wirusa RSV są dość charakterystyczne - uporczywy kaszel, katar, gorączka, a czasem nawet bardzo wysoka temperatura. Szybkość, z jaką choroba postępuje, może prowadzić do zapalenia oskrzeli, szczególnie u najmłodszych dzieci, które mogą mieć problemy z oddychaniem. Dochodzi do osłabienia, apatii, a niemowlęta przestają chcieć jeść i są bardziej płaczliwe. Niemniej jednak nie każdy przypadek wirusa RSV wymaga hospitalizacji.
Istnieją sposoby na łagodzenie objawów wirusa RSV, szczególnie w przypadku starszych dzieci, które często szybko dochodzą do siebie po kilku dniach gorączkowania. Warto zwrócić się w pierwszej kolejności do pediatry POZ, który wskaże najlepsze sposoby radzenia sobie z objawami i zaleci stosowanie leków łagodzących.
Wirus RSV nie zawsze wymaga hospitalizacji, nawet u maluszków. Ważne jest obserwowanie dziecka i reagowanie w razie pogorszenia się stanu zdrowia. W przypadku łagodnego przebiegu choroby można podjąć leczenie w domu, stosując nebulizacje, zapewniając odpowiednią ilość płynów i stosując środki przeciwgorączkowe, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Jednakże, jeśli objawy u dziecka się nasilą, a szczególnie w przypadku trudności w oddychaniu czy niemowląt przejawiających apatię i ospałość, niezwłocznie należy udać się na izbę przyjęć. Szybkie działanie jest kluczowe w przypadku długotrwałej wysokiej gorączki czy bardzo silnego kaszlu z dusznościami.
Wirus RSV stanowi poważne zagrożenie dla najmłodszych, ale świadomość i odpowiednia reakcja na objawy mogą skutecznie zminimalizować jego negatywne skutki. Regularna obserwacja stanu zdrowia dziecka oraz szybka reakcja na pogorszenie się sytuacji mogą okazać się kluczowe dla szybkiego powrotu do zdrowia.
Zdjęcie poglądowe. Źródło: Pixabay
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.