Gdy marynarz rozpoczął rejs, pisał że statek uległ awarii, a załoga mogła zostać zaatakowana. Dodatkowo wspomniał o dużej kwocie pieniędzy, którą chciał wysłać do Tajlandii, a potem kurierem przekazać mieszkance powiatu ostrowskiego. To wtedy po raz pierwszy poprosił o pomoc finansową. Następnie, w miarę trwania korespondencji, pojawiły się kolejne prośby o przelewy pieniędzy, rzekomo na opłaty związane z urzędami celnymi i zatrzymanymi przedmiotami, w tym cenną biżuterią.
Początkowo marynarz prosił o przelewy w polskiej walucie, później zwrócił się z prośbą o euro. W sumie kobieta wykonała kilka przelewów, licząc na to, iż po zakończeniu rejsu marynarz odwiedzi ją i rozliczy się z nią finansowo. Ostatni przelew, który wykonała, wynosił ponad 9 tys. euro. Po tym, jak wysłała potwierdzenie przelewu, ślad po marynarzu zaginął. Próby ponownego kontaktu nie przyniosły żadnych rezultatów. Dopiero wtedy kobieta zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa, w wyniku którego straciła ponad 65 tys. zł.
Historia stanowi przestrogę, szczególnie dla kobiet z powiatu ostrowskiego. Jest to doskonały przykład, jak ważne jest zachowanie ostrożności i stosowanie zasady ograniczonego zaufania w relacjach internetowych, zwłaszcza gdy kontakt nawiązywany jest z osobą, której tożsamości nie da się zweryfikować. Prośby o przesyłanie pieniędzy, szczególnie związane z różnorodnymi "problemami" czy "dodatkowymi opłatami" są sygnałem ostrzegawczym. Oszuści, po otrzymaniu pierwszego przelewu, często próbują nakłonić ofiarę do kolejnych wpłat, pod pretekstem rozwiązywania nowych trudności.
Zanim decyzja o wysłaniu pieniędzy zostanie podjęta, warto zastanowić się, czy historia osoby, z którą prowadzi się internetową korespondencję, jest spójna. Należy być świadomym, że nawet jedna transakcja finansowa może prowadzić do dalszych żądań, a w konsekwencji całkowitego wyczerpania dostępnych środków na koncie.
Zdjęcie poglądowe. Źródło: Pexels/Cottonbro Studio
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.