Niepokojące wyniki audytu w Zakładzie Gospodarki Komunalnej
Audyt w Zakładzie Gospodarki Komunalnej omówił wiceprezes Grzegorz Malec. Jak wskazał, kontrola ujawniła liczne obszary wymagające poprawy. Szczególnie zwrócono uwagę na system wynagradzania pracowników. Premie były przyznawane zgodnie z regulaminem, lecz - jak zaznaczyli audytorzy - "nie były niczym motywowane", co budzi wątpliwości co do zasadności ich wypłaty.
Niepokój wzbudziły także różnice w wynagrodzeniach pomiędzy pracownikami zajmującymi podobne stanowiska. Kolejnym problemem okazał się niewielki zasięg przetargów, bo większość ofert pochodziła od firm lokalnych, co ogranicza konkurencyjność i potencjalne korzyści dla przedsiębiorstwa.
Zastrzeżenia audytorów dotyczyły również polityki zatrudnienia. Nowi pracownicy byli od razu zatrudniani na czas nieokreślony, z pominięciem standardowych umów próbnych i terminowych. Jednak najpoważniejszy zarzut dotyczył potencjalnego naruszenia prawa przez jednego z miejskich radnych.
Grzegorz Malec przedstawił sprawę podpisania umowy między ZGK a firmą Dotacje Sp. z o.o., której członkiem zarządu jest radny Paweł Pecura. Jak podkreślił, "w dniu 20 czerwca 2022 roku zawarto umowę, co jest naruszeniem Ustawy o samorządzie gminnym art. 24f ust. 1". Przepis jednoznacznie stanowi, że radny nie może prowadzić działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy, ani być przedstawicielem w takiej działalności.
W kolejnych latach spółka miała już współpracować z ZGK nieodpłatnie. Jak wskazał radny, wniosek, który początkowo nie otrzymał dofinansowania, został po modyfikacji złożony ponownie i tym razem zakończył się sukcesem - ZGK pozyskało ponad 120 tys. zł. W 2023 roku firma radnego pomogła także bezpłatnie rozliczyć otrzymane środki.
Budżety ponad stan, czyli wnioski z audytów MBP, MDK i MOSiR
Kolejne wyniki audytów przedstawił burmistrz Hubert Betlejewski, omawiając sytuację w MBP, MDK oraz MOSiR. Jak stwierdził, celem kontroli było zbadanie funkcjonowania jednostek pod względem finansowym. Wnioski okazały się zaskakujące, a nawet - w jego ocenie - "dosyć szokujące".
- Najważniejszy wniosek to jest brak przestrzegania dyscypliny finansowej przez te jednostki - podkreślił burmistrz. Dodał, że choć instytucje są budżetowane, każdego roku ich dyrektorzy zgłaszali się po dodatkowe fundusze. To, jego zdaniem, niedopuszczalne. - Budowanie budżetu pod korek jest niedopuszczalne. Jednostki są finansowane nie z pieniędzy burmistrza, ale z pieniędzy mieszkańców Ostrowi Mazowieckiej - argumentował Betlejewski.
Burmistrz zaznaczył, że po rozmowach z dyrektorami zobowiązał ich do respektowania limitów budżetowych uchwalanych przez radę miasta. Podkreślił też, że wszystkie jednostki - zgodnie z audytem - są obecnie nierentowne, co należy zmienić. - Zrobię wszystko, żeby jednostki miejskie realizowały swoje zadania w takim obszarze, jak powinny, ale jednak żeby trzymały się dyscypliny finansowej.
Czy miejskie instytucje powinny być rentowne?
Audytorzy stwierdzili, że od strony formalnej i dokumentacyjnej działalność instytucji była poprawna. Problemem jednak okazały się kwestie związane z efektywnością ekonomiczną i zarządzaniem finansami.
Dyrektor MOSiR-u, Marcin Maliszewski, zgodził się z koniecznością wprowadzenia zmian i zaznaczył, że jego jednostka skupi się na rentowności oraz bardziej efektywnym wykorzystaniu środków. - Trzeba bardziej otworzyć się na to, co jest niezbędne z punktu widzenia aktywności fizycznej dzieci i młodzieży, rozdzielić to, co jest rekreacją, a co jest sportem - mówił.
Z kolei dyrektorka MBP, Jolanta Andruszkiewicz, wyraziła wątpliwości co do sposobu przeprowadzenia audytu. Jej zdaniem nie można przykładać miary rentowności do instytucji takich jak biblioteka. - Biblioteki nie są po to, żeby zarabiać, żeby przynosiły dochody. Niestety, tak samo edukacja, jak i kultura to są koszty, zaspokajamy potrzeby, których zbadać się nie da - podkreśliła.
- Zadowolenie mieszkańców, którzy mogą korzystać z nieodpłatnego dostępu do nowości wydawniczych, spotkań z literatami, historykami i innymi osobami poszerzającymi horyzonty naszych odbiorców - dodała, argumentując że przychody biblioteki to nie tylko środki finansowe. Zapewniła też, że instytucja pozyskuje zewnętrzne środki - w ostatnich trzech latach było to ponad 300 tys. zł.
Tutaj kłótni nie było. Wszyscy radni, jak i władze miasta zaznaczyły, że biblioteka po prostu nie może zarabiać. Burmistrz zagwarantował, iż pomoże kadrze biblioteki w pozyskiwaniu zewnętrznych funduszy. Z kolei przewodniczący Tomasz Koczara, głośno wyraził swoje zdanie, że biblioteka - jako instytucja - i Andruszkiewicz - jako dyrektorka - wykonują świetną pracę.
Kadry miejskich instytucji pod lupą radnych
Nie tylko kwestie budżetowe wywołały emocje. Radni zaczęli przyglądać się także zatrudnieniu w miejskich jednostkach. Radny Krzysztof Swaczyna zauważył znaczne różnice w liczbie pracowników: biblioteka zatrudnia 12 osób, dom kultury - 38, a MOSiR - 82.
Z kolei wiceprzewodnicząca rady miasta, Anna Krajewska, szczególnie zainteresowała się strukturą zatrudnienia w Miejskim Domu Kultury. - W MDK do promocji jest zatrudnionych 5 osób. Instruktorów, którzy faktycznie zajmują się prowadzeniem różnych zajęć, czyli tym, co MDK powinien robić, to są tylko 3 osoby - wyliczała.
Podkreśliła również, że w MDK-u jest zatrudnionych: czterech pracowników galerii, trzech do obsługi klienta, dwóch w administracji, a także sekretarka oraz koordynator instruktorów. - Jeden instruktor otrzymuje za godzinę zajęć 50 zł, a drugi 150 zł - skrytykowała rozbieżności w wynagrodzeniach instruktorów.
Czy radny Pecura złamał prawo?
Szczególne kontrowersje wywołała sprawa radnego Pawła Pecury. - Panie radny Pecura, jak doszło do złamania prawa, do tego, że pan świadczył usługi w ZGK? W mojej ocenie to pan powinien dziś złożyć mandat - Anna Krajewska zwróciła się do niego bezpośrednio.
Głos zabrał również burmistrz, zapowiadając kontrole komisji rewizyjnej. Z kolei radna Jolanta Kwiatkowska wskazała na konsekwencje prawne. - Jeśli radny złamie ten przepis, musi złożyć mandat - w przeciwnym razie zostanie go pozbawiony - mówiła, przytaczając podstawę prawną.
Sam Paweł Pecura przyznał, że zawarł umowę jako prezes spółki Dotacje Sp. z o.o. i nie był świadomy zakazu. - Nie wiedziałem, że jest taki przepis, ale jeśli taka jest wykładnia prawna, nie można było tego robić i mam złożyć mandat, to nie będę się od tego uchylał - powiedział Pecura, odnosząc się do zarzutów.
Wyjaśnił, że jego firma pomogła ZGK w przygotowaniu wniosku o dofinansowanie, za co otrzymała 3 tys. zł netto. Wniosek nie otrzymał dotacji, ale kolejny - przygotowany już bezpłatnie - zakończył się sukcesem, przynosząc ZGK ponad 120 tys. zł.
Na zakończenie radna Kwiatkowska zapowiedziała złożenie interpelacji w sprawie sprawdzenia wszystkich radnych prowadzących działalność gospodarczą, aby ustalić, czy nie dochodziło do podobnych naruszeń prawa.
Opinia prawna nie pozostawia złudzeń, ale...
W odpowiedzi na wątpliwości dotyczące sytuacji prawnej radnego, rada miasta zleciła kancelarii adwokackiej z Ostrołęki sporządzenie opinii prawnej. Z dokumentu wynika, że faktycznie mogło dojść do naruszenia art. 24f ust.1 ustawy o samorządzie gminnym, ponieważ nawet jeśli radny nie czerpał osobistych korzyści, jako prezes spółki zawierającej umowę z jednostką komunalną, działał w sprzeczności z zakazem.
Kancelaria jednoznacznie wskazuje, że zawarcie takiej umowy może stanowić podstawę do stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego. Jednak, jak zaznaczono w opinii, istotnym aspektem jest to, że cała sytuacja miała miejsce w poprzedniej kadencji samorządu. To rodzi wątpliwości interpretacyjne, ponieważ brak jest jednoznacznych przepisów w prawie, które mówiłyby, że naruszenie z poprzedniej kadencji automatycznie skutkuje utratą mandatu w obecnej. Sądy administracyjne, jak wynika z cytowanego orzecznictwa, podchodzą do takich przypadków indywidualnie.
Co może zrobić rada?
Prawnik przedstawili Radzie Miasta trzy możliwe ścieżki dalszego działania:
1. Wezwanie radnego do złożenia wyjaśnień i ewentualne skierowanie sprawy do komisji rewizyjnej lub komisji etyki.
2. Zawiadomienie wojewody, który jako organ nadzoru może ocenić, czy istnieją przesłanki do wygaszenia mandatu.
3. Złożenie zawiadomienia do organów ścigania, jeśli istnieje podejrzenie, że radny mógł działać w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
W opinii kancelarii adwokackiej, chociaż są podstawy prawne do przyjęcia, że doszło do naruszenia, to ze względu na czas, w jakim miało ono miejsce, niezbędna jest dokładna analiza skutków - zarówno prawnych, jak i faktycznych. W szczególności konieczna jest ocena, czy działalność firmy "Dotacje" miała wpływ na bieżącą kadencję rady oraz czy radny kontynuował jakąkolwiek współpracę z miejskimi jednostkami.
Czas na decyzje
W związku z niejednoznacznością sytuacji i rozbieżnościami w orzecznictwie, kancelaria rekomenduje przekazanie sprawy do wojewody - organu nadzoru nad samorządem terytorialnym. Jeśli wojewoda uzna, że rzeczywiście doszło do naruszenia skutkującego wygaśnięciem mandatu, może wezwać radę miasta do podjęcia uchwały o stwierdzeniu wygaśnięcia mandatu w ciągu 30 dni, lub - jeśli rada nie podejmie uchwały - wydać zarządzenie zastępcze, które automatycznie wygasi mandat radnego.
W razie, gdyby Paweł Pecura został pozbawiony mandatu, na jego miejsce wejdzie osoba z kolejnym wynikiem na liście Prawa i Sprawiedliwości w okręgu nr 2, Damian Skłodowski.
Podsumowanie
Przedstawione podczas sesji Rady Miasta Ostrów Mazowiecka audyty, ujawniły nieprawidłowości w zarządzaniu miejskimi jednostkami, zarówno pod względem finansowym, jak i kadrowym. Sprawa radnego Pecury może mieć poważne konsekwencje prawne, a same audyty stały się impulsem do dyskusji o roli i funkcjonowaniu instytucji publicznych. Jakie będą dalsze działania władz miasta - pokażą kolejne tygodnie.
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.