Tym razem Dziennikarz Obywatelski Roku 2009!
Niedawno na stronie OPI dowiedzieliśmy się o Beatce Lipskiej, blogerce z Ostrowi Mazowieckiej, która znalazła się w ścisłym finalne kandydatów zgłoszonych do konkursu na Blog Roku 2009. Mimo, że nie została laureatką, jej blog zajął 45. miejsce na 1300 zgłoszonych w danej kategorii. Jest to wielki sukces, który w dużej mierze został osiągnięty przez Was, drodzy mieszkańcy. Tym razem mamy okazję do głosowania i pomocy w otwarciu ścieżek kariery Magdalenie Kowalewskiej, zgłoszonej w konkursie – Dziennikarz Obywatelski Roku 2009.
Jestem studentką pierwszego roku Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Zostałam zgłoszona do konkursu Dziennikarz Obywatelski Roku 2009. Sponsorem konkursu jest Orange. Patronami medialnymi: radiowa Trójka, Press, Wirtualna Polska i Gadu-Gadu.pl, dziennik "Polska". Partnerami konkursu: TVP.pl i Naszemiasto.pl, Polskatmes.pl. Jeśli uważasz, że jest to tekst godny oddania głosu, zachęcam do głosowania na mieszkankę swojego miasta, Magdalenę Kowalewską na stronie:
http://www.wiadomosci24.pl/zgloszeni_dziennikarze/19.html
Głosowanie potrwa do 23 lutego włącznie. Warto wziąć udział w głosowaniu, bo wśród tych, którzy oddali głos i do 13 kwietnia zarejestrują się w serwisie Wiadomości24.pl zostaną rozlosowane laptopy.
Dziękuję serdecznie za każdy oddany głos. Tekst umieszczony jest także na stronie internetowej Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa-
http://www.kns.iemid.uksw.edu.pl/thread.php?lng=pl&pg=373&fid=1&cat=1005
Magdalena Kowalewska
Trud artysty
Ponad tysiąc chętnych, limit miejsc około dwudziestu. To nie fikcja, lecz realia rekrutacji do państwowych szkól teatralnych w naszym kraju. Z każdym rokiem liczba studentów ubiegających się o miejsce w Akademii Teatralnej zwiększa się. Jak dążyć do realizacji swoich marzeń?
Powstaje coraz więcej amatorskich teatrów. Trzeba przyznać, że teatr jako najstarsza forma kultury starożytnej cieszy się dużym zainteresowaniem wśród młodzieży. Spotykamy się też z dużą ilością festiwali teatralnych, na których prezentowane są umiejętności tych młodych, pełnych zapału ludzi. Ich marzeniem jest jedno: uczyć się w Akademii Teatralnej, a potem realizować się zgodnie ze swoją pasją na planie filmowym, czy też na deskach teatru.
Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław – wszystko jedno gdzie, najważniejsze jest to, aby dostać się i być na liście przyjętych. Egzaminy nie są łatwe. Składają się z kilku etapów, które obejmują interpretację i recytację wybranych tekstów, ruch sceniczny i wokal oraz wiedzę o teatrze.
„Na szczęście nie przerwali mi…” – mówi jedna z internautek. Bardzo często słyszymy takie relacje z ust egzaminowanego. Zdarza się, że komisja traktuje kandydatów dość pochopnie, nie dając im możliwości pełnego zaprezentowania się. Weronika tak wypowiada się na jednym z forum aktorskich: „Komisja często nie patrzy na Ciebie, ignoruje Cię, czasem się uśmiechają i są sympatyczni, a czasem mają kamienne twarze. Niczym nie należy się sugerować, ważne żeby pokazać siebie od najlepszej strony. Komisja z Wrocławia rożni się nieco od tej z Krakowa, przebieg egzaminów też.”
Czasami trudno jest ocenić po dwóch, czy trzech wersach ekspresję i różnorodność przedstawianych emocji. Niektórzy są skreślani już na samym początku. Jurorzy nie dają im szansy wczucia się w daną postać. Ze względu na ilość chętnych, często przerywają im w pół kwestii. Zwykle w pierwszym etapie nie wskazują nawet popełnianego błędu. Wynika to z dużego oblężenia szkół teatralnych przez osoby, które pragną pozostać studentami.
Jednak kandydaci są bardzo wytrwali. Zdają po kilka razy, ponieważ wiedzą, że tylko teatr może dać im to, czego najbardziej potrzebują w swoim życiu. Są przekonani, że warto dążyć do swoich marzeń – „Od dziecka marzyłam o grze w profesjonalnym teatrze, dlatego też po maturze stwierdziłam, że warto spróbować zdawać do szkoły teatralnej. Warszawę wybrałam za względu na niedalekie położenie od mojej rodzinnej miejscowości. Łódź wydawała mi się czymś zupełnie oddalonym od mojej rzeczywistości - z czystej ciekawości chciałam tam jechać i zobaczyć, jak wygląda słynna Filmówka. I właśnie te egzaminy wspominam najmilej - atmosfera, ludzie, dziekan, który powiedział do nas słowo wstępne. Można było porozmawiać z innymi, wymienić się doświadczeniami. W Warszawie kandydatów na dwadzieścia miejsc było ponad tysiąc. Każdy pozostawał anonimowy i patrzył na drugiego jak na rywala. Czułam się tam obco, chciałam jak najszybciej wyjść z AT.
Tym razem niestety nieudało mi się dostać ani do Akademii w Warszawie, ani w Łodzi. W następnym roku znów zamierzam próbować, bo wiem, że wielu znakomitych aktorów dostawało się po kilku nieudanych próbach. Mam nadzieję, że gdy popracuję trochę nad swoim warsztatem, może ostatecznie zrealizuję swoje marzenia” – opowiada Paulina z Ostrowi Mazowieckiej. Tomek dodaje: „W tym roku zdawałem pierwszy raz. Przygotowywałem się od listopada 2008. Całe życie o tym myślałem, gdy miałem 13 lat to pierwszy raz wszedłem na stronę Filmówki i czytałem, co jest wymagane. Będę startował co roku, bo nie mam innego wyjścia. Nie załamuję się tym, że nie zdałem za pierwszym razem i że nie zdam za drugim, trzecim itd. Jeżeli by tak było, to po co zdawać? Mam małą nadzieję, że dostrzegą we mnie "to coś" i się spodobam”. Natomiast Pani dr Katarzyna Flader - absolwentka Wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie oraz Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych UKSW, adiunkt w Katedrze Dialogu Wiary, komentuje: „Kandydat, który chce dostać się do Akademii Teatralnej musi przede wszystkim kochać teatr, pasjonować się sztuką sceniczną. Większość zdających widzi siebie za parę lat na pierwszych stronach kolorowych gazet, marzy o karierze, sławie i pieniądzach. Rzeczywistość jest jednak znacznie trudniejsza. Nie o to też chodzi w sztuce aktorskiej. Przede wszystkim trzeba mieć ogromną przyjemność i satysfakcję z bycia na scenie, z tworzenia postaci, wchodzenia w jej świat. To zawód, w którym jest się zarówno dla siebie twórcą i tworzywem. Wykorzystuje się własne ciało, warunki głosowe, artykulacyjne, własną psychikę, prywatne emocje i doznania. W każdą postać należy włożyć siebie, swój pogląd na świat.
Rekrutacja na studia jest bardzo trudna. Zgłasza się bowiem olbrzymia liczba kandydatów, z których wielu jest dobrze przygotowanych i spełnia wiele cech przyszłego aktora. Egzaminujący mają jednak duże doświadczenie i intuicję. Często widzą i wiedzą, kto poradzi sobie w tym zawodzie. Nie chodzi tylko o talent, choć ten jest oczywiście niezwykle ważny. W tym zawodzie istotna jest także psychika, odporność na stres, przeciwności, odporność na wchodzenie w różne stany emocjonalne, psychiczne. Nie łatwo jednego wieczora grać zbrodniarza, drugiego świętego. Aktor musi umieć zachować dystans, by ocalić siebie.”
Niestety istnieje też ograniczenie zdawania tylko do dwudziestego drugiego roku życia. Później możemy próbować tylko za zgodą dziekana. Jest jeszcze jedna przeszkoda. Mianowice wśród ubiegających się o miejsce w akademii czy filmówce słyszy się, że pierwszeństwo mają Ci, którzy chodzili na specjalne kursy, bądź są absolwentami jakiegoś studia teatralnego. Oczywiście, formy tych przygotowań są płatne. Nie wspominając już o tym, że każda decyzja o zdawaniu do państwowej szkoły teatralnej wiąże się z kosztami egzaminu, który wynosi od 130 – 150 zł. Według kandydatów dostanie się do państwowych szkół artystycznych jest po prostu odpłatne lub możliwe dzięki znajomościom w danej szkole - „Nie wiem jeszcze, czy będę zdawać za rok, bo ten egzamin utrzymał mnie w przekonaniu, że jeśli nie ma się znajomości, to trudno się dostać. W akademii panuje niezwykła atmosfera, którą tworzą między innymi studenci AT. Czuć powiew teatru, pasja aż płynie po tych murach. Człowiek czuje się zupełnie inaczej. Z egzaminów wspominam miło właśnie studentów, którzy dodawali nam otuchy i mówili na co mamy zwracać uwagę, która komisja jest w porządku, która bardziej wymagająca” – tłumaczy Magda. Natomiast Pani Katarzyna Flader obala mity młodych ludzi: „Kandydat na wydział aktorski może chodzić na kursy i konsultacje, które pomagają mu przygotować się na studia. W moim przekonaniu nie jest to jednak warunkiem koniecznym. Studentami zostają bowiem zarówno osoby, które wcześniej należały do kółek i ognisk teatralnych, recytatorzy, ale także osoby, które nie miały doświadczenia scenicznego. Z pewnością przyszli studenci muszą odznaczać się dobrą dykcją, techniką i sztuką mowy, bogatą wyobraźnią, łatwością wchodzenia w różne stany emocjonalne, silną psychiką.”
Trudna sytuacja rekrutacyjna jest też w akademiach muzycznych. Różnica polega na tym, że miejsc w kategorii danego instrumentu jest znacznie mniej. W klasie klarnetu na Uniwersytecie Muzycznym w Białymstoku przyjęto w tym roku trzy osoby, które wskazują na dosyć wysoką ilość, biorąc pod uwagę, że muzyków reprezentujących inne instrumenty maksymalnie przyjmuje się zazwyczaj dwóch.
Hobby i pasja są dziś najważniejsze. Zdecydowana większość społeczeństwa chce rozwijać swoje umiejętności w jakiejś dziedzinie. Jeśli nie jesteś miłośnikiem sportu, muzyki, czy kultury, reprezentujesz typ człowieka ograniczonego. Jak można pomóc tym, którzy mają talent i pragną zostać artystami, a nie mogą liczyć na wykształcenie w tym kierunku? Być może to kwestia zwiększenia ilości miejsc na uczelniach artystycznych. Należy jednak zdać sobie sprawę z tego, że wówczas wzrastają koszty utrzymania i zapewne Ministerstwo Edukacji Narodowej nie będzie temu przychylne tak, jak i w innych sprawach w naszym kraju, w których chodzi o pieniądze. A może powinno się zacząć kłaść nacisk na egzaminatorów i ich nepotyzm? To też pewne rozwiązanie, które umożliwiłoby otwarcie drzwi do kariery osobom pochodzącym z zupełnie obcych miejscowości leżących w najbardziej oddalonych zakątkach Polski. Trzeba jednak pamiętać, że sami, bez współpracy z rządem i organami kontrolnymi, nic nie zdziałamy. Pozostaje więc nadzieja i łut szczęścia, że może ktoś zauważy nasz talent i wydobędzie go na światło dzienne.
Jedno jest pewne – nie jest łatwo być artystą. I nie ma znaczenia czy chcesz być aktorem, czy muzykiem, bo samo ukończenie akademii to nie wszystko. Później musisz zaistnieć w mediach, w teatrze, w trasie koncertowej. Musisz mieć pomysł na siebie, w którym najważniejsza będzie charyzma działania i uparte dążenie do celu. Bez tego będziesz tylko przez chwilę ożywioną rośliną, która i tak po pewnym czasie uschnie, gdyż nie była pielęgnowana. Tą pielęgnacją jest właśnie ciągłe poszukiwanie nowych dróg w swoim życiu. Rafał, absolwent Szkoły Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich o ukończonej szkole mówi: „Była cudowna, uczyła nie tylko zawodu aktora, ale również przygotowywała na instruktora teatralnego do pracy z dziećmi i młodzieżą (…) W czasie wakacji doskwierała mi nuda i brak zajęć w Szkole Aktorskiej. Założyłem w Ostrowi grupę teatralną o nazwie "Dwa na Dwa", która zaczęła się szybko rozwijać. Po roku działalności dostaliśmy własną siedzibę na terenie miasta i tak powstała Scena "KOTŁOWNIA". Dziś niezależny teatr Rafała, którego jest dyrektorem liczy już sześć lat i jest znany nie tylko lokalnej społeczności. Ma na swoim koncie liczne wygrane festiwale oraz nagrodę TVP2. Zaliczany jest do kategorii teatru offowego.
Nawet jeśli nie uda Ci się dostać do Akademii Teatralnej, ponieważ wygrał stres lub komisja, która od początku miała takie założenie, żeby nie pozwolić Ci w pełni wykazać się umiejętnościami, nie rezygnuj z marzeń. „Niech człowiek nie da się zepsuć przez rzeczy zewnętrzne i niech będzie niepokonanym i podziwiającym tylko siebie, wierzącym w siebie, a na złe i dobrym gotowym artystą.” – Tak filozof rzymski, Seneka Młodszy przedstawia nam swój punkt widzenia w tej sprawie.
Jeśli kochasz to, co robisz, inwestuj w siebie i w swój rozwój. Istnieje wiele innych sposobów realizacji swojego celu. Tylko wystarczy je odkryć i udowodnić innym, że Tobie się udało.
Magdalena Kowalewska
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.