W okamgnieniu, no może w około kwadrans, rozstawiono stoły z gładziutko zheblowanych desek - to fragment dyktanda z V Edycji Ostrowskiego Konkursu Ortograficznego, który odbył się w niedzielę 20 marca. Zwycięzca została Beata Karnabal z Jelonek.
Już wiemy, kto został Ostrowskimi Mistrzem Ortografii. W niedzielę, 20 marca, odbyła się V Edycja Ostrowskiego Konkursu Ortograficznego. Organizatorem był Miejski Dom Kultury, autorką dyktanda emerytowana nauczycielka - Krystyna Wilczewska. W Komisji, poza autorką dyktanda, jest Hanna Popiołek, również emerytowana nauczycielka.
Tegorocznym zwycięzcą, któremu przyznano tytuł Ostrowskiego Mistrza Ortografii 2011 została pani Beata Karnabal z Jelonek. Wielkie gratulacje.
Udział w konkursie mogli wziąć jedynie mieszkańcy powiatu ostrowskiego, którzy ukończyli 16 lat oraz zgłosili się odpowiednim terminie. Wszyscy uczestnicy otrzymali nagrodę za samo uczestnictwo, w tym roku była to Encyklopedia PWN Literatura świata. Dyrektor MDK Bożenna Rostkowska, na początku Konkursu, poprosiła uczestników Konkursu, by pisali wyraźnie, by nie było żadnych wątpliwości, które mogłyby być rozstrzygnięte na niekorzyść uczestnika.
Pani Krystyna najpierw przeczytała dyktando w całości, później już wolno, tak, by wszyscy mogli pisać, na koniec po raz trzeci już, tekst został przeczytany w całości.
Wyniki będą znane w poniedziałek, a nagroda dla zwycięzcy wręczona w czasie niedzielnego Koncertu Wiosennego.
Tekst tegorocznego dyktanda autorstwa Krystyny Wilczewskiej
Gdy jeszcze tu i ówdzie srożyła się zima, już gdzieniegdzie rozpowiadano o żurawiach i ich klangorze wróżącym nadejście wiosny. Chyżo szusującym na górskim stoku narciarzom wyraźnie zrzedły miny, bo dla nich - to koniec harców na śniegu.
Za to gdzie indziej, na obrzeżach lasów i słonecznych polanach, które niebieściły się od drobniutkich przylaszczek, zapanowała feeria radości.
Któż by nie pamiętał dobrze nam znanych tamtejszych mieszkańców, nazywanych żeglarzami podniebnych przestworzy, którzy świętowali niegdyś 40-lecie naszego MDK-u?
Teraz zlecieli się wielką chmarą, a było ich co niemiara.
W rześkim powietrzu rozbrzmiewały ich hurraoptymistyczne wykrzykiwania, nawoływania i pohukiwania. Najzagorzalej powtarzały się pozdrowienia: ahoj!, ahoj!". Gdziekolwiek indziej może byłoby trudno zapanować nad tym kakofonicznym hałasem, lecz nie tu.
Szybko wyłoniła się liderka z charyzmą - sowa uszata, której niezwłocznie ustąpiła jej imienniczka - pójdźka. Nie trzeba było żadnego reżimu, by w należytym porządku realizował się przygotowany scenariusz.
W okamgnieniu, no może w około kwadrans, rozstawiono stoły z gładziutko zheblowanych desek. Nakrywano je tym razem - nie śnieżnobiałymi obrusami, lecz w kolorze écru - i przystrojono girlandami z hiacyntów. Krzątający się wokół kelnerzy z maestrią ustawiali półmiski, na których znajdowały się rostbefy i rumsztyki, sery twarde i półtwarde z gorgonzolą na czele, a nawet purée z papai i oryginalne sushi.
Jednak clou tego menu stanowił sążnisty tort z dekoracyjną konfiturową dedykacją: Mistrzowi V Edycji Ostrowskiego Konkursu.
Nieopodal, że staroświeckiego gramofonu płynęły równie staromodne superhity, które mieszały się z biesiadnymi przebojami wszech czasów. Chóralne śpiewy niosły się hen, het?
Wsłuchiwali się w nie z rozrzewnieniem: długodzioby kszyk w huculskim surduciku, jerzyk w żółtorudych hajdawerach, białorzytka w obcisłym jasnoczerwonym spodniumie, a także i przybyłe z Północy raniuszki w tiulowych sukienkach z ozdobnymi riuszkami.
Wszakoż i ja tam z gośćmi byłam, miód i wino piłam, a com widziała i słyszała, powyżej umieściłam.
Komentarze
Dodano: 20 marca 2011 21:58, (plotek)
Bułka z masłem :)
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.