Podnoszenie ciężarów: Malwina Rowińska
Dodano: 22 lipca 2003 21:14,
Autor: Waldemar Konarzewski
Jak już coś robisz, rób to jak najlepiej
Czas wakacji to dla wielu ostrowskich zawodników i zawodniczek okres intensywnych przygotowań i startów. Taki kalendarz zajęć ma także nasza najlepsza obecnie sztangistka, reprezentantka Polski Malwina Rowińka (UOLKA). Jak pamiętamy, w czerwcu reprezentowała nasze barwy na mistrzostwach świata w Meksyku do lat 20, zajmując tam 12 miejsce. Potem była na zgrupowaniu w Chorwacji, a następnie startowała w Estonii. Teraz czeka ją występ w Dortmundzie (Niemcy) w mistrzostwach Europy do lat 17. Kalendarz jak widać ma bardzo napięty, stąd trudno było "złapać" naszą zawodniczkę, by mogła podzielić się z nami swoimi wrażeniami z dotychczasowych startów. Taka okazja w końcu się nadarzyła obecnie, gdyż przez kilka dni przed zgrupowaniem w Giżycku, Malwina przebywa w Ostrowi.
- Na początku powróćmy do Twojego startu w Mistrzostwa świata do lat 20 w Meksyku.
- Startowałam w grupie B w kategorii do 53 kg. W niej zajęłam trzecie miejsce. W rwaniu zaliczałam jedno podejście 65 kg, natomiast w podrzucie 85 kg, uzyskując w dwuboju wynik 140 kg, który miałam w planach. Oczywiście mogło być lepiej, ale jak powiedziałam, planowane minimum uzyskałam.
- Ostatecznie zajęłaś 12 lokatę. W którym boju mogłaś poprawić swój wynik.
- Na pewno w rwaniu, gdyż na treningach podnosiłam 70 kg. Niestety, zawiodły trochę nerwy, a także dała o sobie znać trema.
- Co taki wynik by Ci dał.
- Przesunęłabym się na 10 pozycję.
- Mimo wszystko chyba musisz być zadowolona ze swojego startu, gdyż przypomnijmy, startowałaś z koleżankami starszymi o kilka lat.
- Tak. Najstarsze zawodniczki, które startowały w zawodach były z rocznika 1983. Ja natomiast jestem z roku 1986.
- Powiedz, jak wspominasz pobyt w Meksyku.
- Do Meksyku lecieliśmy z trzema przesiadkami. Same zawody zorganizowane były bardzo dobrze. Nie było żadnych niedociągnięć. Było bardzo ciepło i trochę to przeszkadzało, podobnie jak dziewięcio godzinna zmiana czasu. Poza tym Meksykanie to bardzo gościnni ludzie, którzy na każdym kroku nas pozdrawiali. Oprócz zawodów mięliśmy wycieczki m.in. nad ocean, gdzie się kąpaliśmy. Oczywiście można podziwiać było także piękne krajobrazy.
- Wyjazd zatem oprócz sportowych walorów, przyniósł ci także wiele atrakcji turystycznych. Co było po Meksyku ?
- Na chwilę wróciłam do Ostrowi, a zaraz po końcu roku wyjechałam na zgrupowanie do Chorwacji. Tam pod okiem trenera kadry Pana Soćko, trenowaliśmy przez trzy tygodnie. Był to dosyć ciężki obóz, podczas którego zajęcia odbywały się na powietrzu. Przyniósł on efekt w postaci dobrego mojego startu w Estonii (Międzynarodowy Turniej o Puchar Bałtyku - przyp. red.)podczas, którego w kategorii do 58 kg pobiłam rekord Polski do lat 18 w dwuboju wynikiem 155 kg.
- Teraz czeka na ciebie sierpniowy start w mistrzostwach Europy do lat 17 (18-24 sierpnia - przyp. red.). Na co zatem liczysz w Dortumdzie ?
- Na razie przynajmniej na brązowy medal, chociaż mój obecny wynik w ubiegłorocznych zawodach dawałby mi pierwsze miejsce.
- Myślisz, że któraś z zawodniczek dzisiaj jeszcze nie znana może niespodziewanie uzyskać bardzo dobry wynik. Z których zatem krajów najbardziej obawiasz się konkurentek ?
- Na pewno z Rosji, Ukrainy i Finlandii. Jestem jednak dobrej myśli i liczę, że po dobrze przepracowanym obozie w Giżycku, na który wyjeżdżam na początku sierpnia, uzyskam w Niemczech dobry wynik.
- Odejdźmy trochę od sportu. Jak godzisz naukę z treningiem.
- W szkole na razie jest całkiem nieźle. Dużo pomaga mi w tym moja wychowawczyni. Po za tym przed wyjazdem na zgrupowanie w maju, złapałam wcześniej sporo ocen i bez problemów mogłam na niego pojechać.
- Wakacji praktycznie nie masz, gdyż cały czas jesteś na zgrupowaniach lub na zawodach. Czy nie żałujesz tego ?
- Nie. Na obozach trener zazwyczaj układa tak program zajęć, że co drugi dzień mamy tylko jeden trening i wtedy popołudniu mamy czas wolny. W Chorwacji jeździliśmy wtedy nad morze, w Giżycku natomiast będziemy pływać na łódkach czy w jeziorze.
- Jak na Twoje starty, a przede wszystkim częste wyjazdy zapatrują się rodzice.
- Ja podczas swoich wyjazdów bardzo tęsknie za domem. Na szczęście bardzo mnie wspierają moi rodzice. Co prawda kiedyś zabraniali mi uprawiać podnoszenie ciężarów, ale obecnie uważają, że jeżeli już to robię, to powinnam to robić jak najlepiej. Ważne jest dla nich przede wszystkim także to, że pomimo treningów czy zawodów, nie mam problemów z nauką.
- Dziękuję Ci za rozmowę i czekam na bardzo dobre wieści z Dortmundu.