Pieńkos na Lawinie

Dodano: 15 września 2011 21:36, Autor: Anna Krajewska-Polak

To już dziewiąta edycja Międzynarodowego Marszozbiegu LAWINA 2011. Tym razem poniosło tam Tomka Pieńkosa, zbieracza błędów adresowych, hodowcę szczęśliwych kur, dobrego ducha i fotografika.

Międzynarodowy Marszozbieg Lawina porywa wszystkich - zachwala organizator, Szkoła Górska z Karpacza. Uczestnicy spotykają się na szczycie Śnieżki i? zbiegają na dół. Trasa liczy ok. 6 kilometrów: szczyt Śnieżki, Dom Śląski, Spalona Strażnica, Strzecha Akademicka, droga transportowa, Samotnia. To impreza o charakterze rodzinnym, każdy ma prawo wziąć w niej udział. Zbiegają młodzi i starzy, grubi i chudzi, z kiepską kondycją i wysportowani. Limit czasu, to 2 godziny.

W tym roku trafił też nasz człowiek - Tomek Pieńkos. Towarzyszyły mu żona Ania i koleżanka Iza. Tak Tomek wspomina swój wyjazd:

Uczestnictwo w Lawinie, to właściwie dwa wyzwania... Pierwsze, to by w ogóle dotrzeć na miejsce o wyznaczonym czasie, prawdopodobnie byłem zawodnikiem który miał najdalej do linii startowej, około 600 km. Drugie, to samo uczestnictwo w marszozbiegu.

Zacznijmy jednak od początku. Co by nie mówić o PKP, pociąg, to jednak wspaniała i wielka rzecz ;). Potrafi "zaledwie" w 12 godzin przenieść z jednego krańca Polski w drugi. Jeszcze 9 września o godzinie 21:40 staliśmy na "pięknym" dworcu w Małkini Górnej, by późnym rankiem następnego dnia o 9:28 wysiąść w Jeleniej Górze.

Szczęśliwi, choć nieco osłabieni i nadszarpnięci całonocnym czuwaniem i trudami podróży, ruszyliśmy w poszukiwaniu busa. O godzinie 10:01 byliśmy w Karpaczu, w okolicach ulicy Turystycznej. Szybkie zakupy w miejscowym sklepiku i dalej czarnym szlakiem, Ania i Iza do Strzechy Akademickiej, gdzie mieliśmy rezerwację, ja na Śnieżkę. Oczywiście można było skorzystać z wyciągu, chętnych było wielu i wjechać sobie spokojnie na górę zamiast targać ciężki plecak ale czy tak zachowuje się poważny turysta?

REKLAMA



Radosny, choć odrobinę zziajany i nieco zmęczony szybkim marszem, o godzinie 12:05 dotarłem na Śnieżkę. Zdążyłem! Biuro wyścigu było czynne do godziny 12:45. Dostałem nr 143.Planowany start na godzinę 13:00 odbył się z około dwudziestominutowym poślizgiem. W wyścigu brało udział 147 osób, od poważnych górskich biegaczy do zwykłych szarych amatorów z marnymi szansami na wygraną, nadrabiających słabą kondycję szczerą miłością do gór. Byłem wśród tych drugich.

Trasa biegu wynosiła 6 kilometrów. Na metę przybiegł jako pierwszy Marcin Świerc, ustalając nowy rekord Lawiny, czas 18.43. Ja dotarłem jako sześćdziesiąty z czasem 33.16.
Na mecie byłem radosny, szczęśliwy, zdyszany jak lokomotywa i nieco poobijany... Przy schronisku Strzecha Akademicka nie zdążyłem za własnymi nogami i dałem pokaz niezwykłej figury powietrznej, zakończonej twardym spotkaniem z rzeczywistością. Sądząc po minach, miejscowi górale będą wspominać to latami. Jak już wspominałem, udział w Lawinie był raczej pretekstem do wyjazdu w góry, niż właściwym celem. I choć nie jechałem tam po to by wygrać było to niezwykłe przeżycie samo w sobie, na tyle silne by za rok pojawić się tam znowu i zbiec na złamanie karku ze Śnieżki do Samotni. W górach byliśmy krótko, od soboty rano do niedzieli wieczorem, to zaledwie dwa dni (sama podróż w obie strony to 24 godziny), a cała masa wrażeń, emocji, przeżyć i pięknych górskich widoków z zachodami słońca. To zadziwiające jak niesamowicie pojemny może być zwykły, szary dzień, wystarczy tylko chcieć. Do Ostrowi wróciliśmy w poniedziałek o godzinie 9:30, do wyjścia do pracy pozostało mi kilka godzin i choć dawało już znać o sobie zmęczenie, jednak nie było to już dla mnie takie istotne. Są ważniejsze rzeczy...

Serdecznie dziękuję mojej Ani i Izie za niezwykle skuteczny doping na mecie, bez nich trwałoby to zdecydowanie dłużej.




Zdjęcia Anna Izabela Pieńkos

Komentarze

Dodano: 15 września 2011 21:40, (spie)

strój i buty idealne do biegów :)

 

Dodano: 15 września 2011 22:00, (fantomasz)

To prawda, strój nie jest za szczęśliwy. Co do butów, to nie masz racji, nie zapominaj, że marszozbieg był w GÓRACH :)

 

Dodano: 15 września 2011 22:14, (spie)

jest ok, ja się nie czepiam :)

 

Dodano: 16 września 2011 03:46, matros4 (matros4)


 

Dodano: 16 września 2011 03:49, matros4 (matros4)

Tomku,a gdzie zdjęcie tej figury powietrznej?pozdro..

 

Dodano: 16 września 2011 08:51, (observer)

Gratuluję Tomaszu! Następny biegniemy razem :)

 

Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.

Katalog firm promowane

Cezan Salon Meblowy Black Red White

ul. Mieczkowskiego 16 (Galeria TEK, II piętro)
07-300 Ostrów Mazowiecka

Szukasz mebli, które idealnie wpasują się w Twoje wnętrze? Zainspiruj się!

Restauracja Tandem

ul. Henryka Trębickego 6
07-300 Ostrów Mazowiecka

U nas wyjątkowa jest nie tylko pizza!

Global Football by Adrian Peterson

ul. Rubinkowskiego
07-300 Ostrów Mazowiecka

Regulamin | Polityka prywatności | Reklama | Kontakt

UWAGA! Ta strona używa plików cookie i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, dostosowywania stron do indywidualnych potrzeb użytkowników oraz w celach reklamowych i statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza, że pliki cookie będą zapisywane w pamięci urzadzenia. W każdym momencie można zmienić te ustawienia. Szczegóły w Polityce Prywatności. [Zamknij]