Ogromne zainteresowanie giełdą spowodowało, że pierwszego dnia na terenie Urzędu Pracy pojawiły się tłumy ludzi. Dyrekcja Urzędu, w porozumieniu z przedstawicielami pracodawcy, podjęli decyzję o niekontynuowaniu rozmów tego dnia, by osoby, które zgłosiły się na giełdę nie musiały na spotkanie rekrutacyjne czekać kilkunastu godzin. Wszystkie przybyłe w ciągu dwóch dni osoby otrzymały kwestionariusze do wypełnienia. Na ich podstawie pracodawca przeprowadził pierwszą selekcję. Do kolejnego etapu zaproszono 250 osób. Rozmowy rozpoczęły się 14 listopada również na terenie PUP w Ostrowi Mazowieckiej.
Dużo wątpliwości wzbudziła omawiano szeroko tajemnicza lista, na którą byli wpisywani bezrobotni zaproszeni do rozmowy z pracodawcą. PUP, realizując zadania ustawowe, musi zapewnić pracodawcy co najmniej minimalna liczbę kandydatów, o których wnioskuje pracodawca, by można było wybrać osoby do pracy. Dlatego też Urząd - jak wyjaśniła dyrektor Barbara Grabowska - wezwał wyselekcjonowane osoby bezrobotne na giełdę. W pierwszej kolejności wzięto pod uwagę osoby, które zgłaszają zainteresowanie pracą również poza terminami wizyt u pośredników pracy czy osoby, którym z powodu braku środków nie przyznano stażu.
Wszystkie oferty zostały podane do publicznej wiadomości wraz z datą i godziną odbywania się giełdy. Mogły z niej skorzystać zarówno osoby bezrobotne, jak i te, które chciały zmienić pracę. Natomiast ostateczne decyzje i tak podejmuje pracodawca i nie bierze pod uwagę, czy z kandydatem rozmawiał w dniu odbywania się giełdy czy w następnym tygodniu.
Zdjęcia przesłane przez internautę
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.