Jest prosta. Chcę wydawać dobra literaturę faktu, dzięki której ludzie będą wiedzieli więcej o świecie, w którym żyją. Zwłaszcza o kulisach tego świata, które zazwyczaj skryte są w mroku tajemnicy, niedomówień albo po prostu braku informacji.
Powiedział Pan także, że "Elementem tej misji jest wydanie "Wyznań hieny" P. Mieśnika, które pokazują co jest paliwem dla świata mediów - i nie dotyczy to wyłącznie tabloidów." Co wyróżnia "Wyznania hieny" spośród innych opisów działania mediów?
"Wyznania hieny" napisał człowiek, który przez 7 lata współtworzył największy tabloid w Polsce. To nie jest książka teoretyczna czy medioznawcza, ale bardzo szczera, w efekcie momentami wulgarna opowieść o tym, jak robi się brukowiec. Co ważne, autor nie wybiela samego siebie. Nie udaje, że był jedynym sprawiedliwym w brudnym świecie. Dlatego jego opowieści brzmią szczerze.
Media podkreślają, że powstanie "Wyznań hieny" było inspirowane historią, która przemawia do wyobraźni - ceniony i skuteczny dziennikarz "Faktu" po tragicznej śmierci młodszego brata zaczyna przewartościowywać sens swojej pracy, rozstaje się z redakcją i pisze książkę demaskującą metody działania tabloidów. Nagłaśnianie tych wydarzeń wygląda trochę jak zabieg marketingowy i granie na emocjach w stylu nieco zbliżonym do tabloidów...
Wydawnictwo ani razu nie wykorzystało tej sprawy w działaniach marketingowych. W wywiadach pytano o nią autora, on odpowiadał. To wszystko.
"Wyznania hieny" - to brzmi prowokacyjnie i zwraca uwagę potencjalnego czytelnika. Kto wymyślił ten tytuł?
Ja i Piotr Mieśnik. To przykład harmonijnej współpracy autora z wydawcą.
Przedstawiony w "Wyznaniach hieny" opis tworzenia tabloidów jest brutalny, momentami wręcz wstrętny. Autor nie oszczędza nikogo - bez taryfy ulgowej pisze o sobie, środowisku dziennikarskim, celebrytach, politykach. Czy taka wizja mediów jest rzeczywiście potrzebna odbiorcom plotek i sensacji?
Myślę, że nie tylko im. Ale przede wszystkim nam - obywatelom, czerpiącym wiedzę o rzeczywistości z mediów. Media nie są świętymi krowami. Czwarta władza też powinna być opisywana i kontrolowana. Tym bardziej, że kondycja mediów w Polsce jest niska i stale się pogarsza. Gazety i stacje telewizyjne nie są zaludnione przez półbogów, lecz zwykłych, niedoskonałych ludzi. Czasem bardzo niedoskonałych.
Do kogo są skierowane "Wyznania hieny"?
Do każdego świadomego obywatela. Każdego, kto obcuje z mediami. Każdego, kogo interesuje rzeczywistość, w której funkcjonuje.
Na jaką reakcję czytelników liczy autor "Wyznań hieny"?
Na chwilę refleksji, której owocem będzie sceptycyzm wobec medialnej papki.
A jakiej reakcji Pan oczekuje?
Byłoby świetnie, gdyby ludzie nie przyjmowali tego co oferują im media, jako prawdy objawionej. I nie chodzi tu tylko o tabloidy.
Czy wydawnictwo The Facto planuje wydanie następnych pozycji zbliżonych wymową do "Wyznań hieny"?
Myślimy o napisaniu drugiej części książki. Tym razem narratorem byłaby dziewczyna- fotograf, czyli paparazzi w spódnicy. Tym razem książka wnikałaby w świat celebrytów. Niby kolorowy, ale w sumie dość przygnębiający.
Dziękuję za rozmowę.
P. Igor Zalewski będzie gościem kolejnego spotkania Klubu Dyskusyjnego im. T. Merty, które odbędzie się w dn. 20.11.2014. Tematem spotkania będzie etyka mediów oraz skomplikowane relacje między oczekiwaniami czytelników a obrazem świata kreowanym przez media.
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.