Na pierwszy ogień poszli nasi dwaj debiutanci w formule K1 w wadze 75kg. Mateusz Mosakowski zmierzył się z zawodnikiem reprezentującym klub Semiramida Pułtusk ? Łukaszem Leończukiem. Walka zakończyła się remisem. Mając na uwadze wiek Mateusza i staż treningowy jest to bardzo dobry rezultat. Maks Pietruszka skrzyżował rękawice z Marcinem Rojkiem z wyszkowskiego Gimnazjon Apin. Nasz zawodnik musiał uznać wyższość przeciwnika. Bardzo dobry pojedynek stoczył Kamil Bończyk, który pokonał jednogłośnie Michała Biercewicza z UKS Fight Club Mrągowo. Nasz zawodnik pokazał kilka nieszablonowych akcji, kontrolował przebieg walki i narzucił swój styl. Spokój i sposób prowadzenia pojedynku na bardzo wysokim poziomie. Po przerwie w startach na ring wrócił Radosław Szczuczyński, który stoczył pojedynek z Danielem Strzemińskim z klubu Akademia Lwa Warszawa. Była to pierwsza z ekstra walk tego wieczoru. Mocne wymiany rozgrzały atmosferę na widowni. Może nie był to wymarzony przeciwnik na powrót po przerwie (warto zaznaczyć, iż przeciwnik nie zmieścił się w limicie wagowym minus 72 kg), jednak Radek przyzwyczaił nas do bezkompromisowości między linami. Przyjął walkę, zwłaszcza w półdystansie pokazał kilka akcji, które zrobiły wrażenie na przeciwniku.
Podwójne starcie ostrowsko-ostrołęckie wypada na korzyść gospodarzy. W formule K1, w wadze 76kg oglądaliśmy starcie trenerów: Michał Kulesza zmierzył się z Arkadiuszem Ludwiczakiem z FA Ostrołęka. Bardzo duże doświadczenie obu zawodników i wzajemny szacunek do umiejętności przeciwnika spowodował, że pojedynek mógł się podobać ? techniczny pojedynek, akcja za akcję. Na koniec zobaczyliśmy długo wyczekiwany debiut Grzegorza Szydło, który stoczył ringową wojnę z Karolem Łasiewickim FA Ostrołęka K1 92kg. Ładunek emocjonalny tej walki zafundowany przez obu zawodników wystarczyłby na niejedną galę w Polsce. Grzegorz długo czekał na swój pierwszy pojedynek w ringu, poziom jego determinacji i chęć sprawdzenia swoich umiejętności były widoczne od pierwszych sekund. Pasja z jaką przygotowywał się do tej walki, jak zarażał nią pozostałych zawodników trenujących w klubie jest godna podziwu. To, co wydarzyło się na ringu przez te 3 rundy, myślę że w pełni oddaje charakter Grześka. Debiutował w wieku 34 lat po 4 miesiącach treningu boksu tajskiego, zatem czapki z głów panowie.
Jako trener wyprowadzając tak wspaniałych zawodników na ring byłem dumny z ich postawy. Dokładając do tego swoją, w ocenie wielu, dobrą walkę mogę powiedzieć że jesteśmy jako klub, na dobrej drodze. Życzę każdemu, aby poczuł takie emocje, jakich doznałem podczas Kuźni, jako trener i zawodnik. Dziękujemy z wsparcie.
A teraz słowo o publiczności. Jej piękne zachowanie to dowód na to, że ostrołęcka publika zna się na sportach walki. Potrafi docenić każdego zawodnika, jego zaangażowanie w pojedynek, dlatego dziękujemy. To wspaniałe doświadczenie widzieć i słyszeć taki doping. Ogromna ilość kibiców przyjechała również z naszego miasta, wręcz miałem wrażenie, że walczymy u siebie. Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za wsparcie podczas Kuźni. Aż miło pomyśleć, co się będzie działo u nas w Ostrowi, kiedy nasi zawodnicy będą mieli okazję zawalczyć dla ostrowskiej - najlepszej publiczności.
Na pewno każdy zauważył ilu goryli zawitało do ostrołęckiej hali. W myśl zasady - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Część z nich przyjechała dopingować swoich kolegów z grupy muay thai, inni bezpośrednio z pasowania BJJ z Warszawy. Idąc na ring mijałem rząd kolegów z klubu i lepszego wyjścia nie mogłem sobie wyobrazić. Narożnik, miałem najlepszy, wszystko słyszałem, ale...
Już w te sobotę - 5 grudnia 2015 r. jedziemy zdobyć kolejne doświadczenie, na IX Mazovia Cup International - Puchar Europy federacji UFR, WKA, WKSF. Trzymajcie kciuki.
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.