Sprawowało nad nami opiekę trzech nauczycieli: p. Marcin Kruk, p. Arkadiusz Parzych oraz p. Anna Kempisty. Około godziny siódmej został podstawiony autokar. Następnie jechaliśmy 4 godziny do granicy, kolejne 4 zaś do Trok, gdzie czekały nas pierwsze atrakcje. Odbywając spacer (oczywiście pod okiem przewodnika - polskiego nauczyciela) po ulicy należącej do Karaimów (wyznawców karaimizmu - odłamu judaizmu) mieliśmy okazję przyjrzeć się ich tradycyjnym domom, które od strony ulicy zawsze mają 3 okna. Z daleka także mogliśmy zobaczyć świątynię Karaimów. Tą drogą zawędrowaliśmy do Zamku Książąt Litewskich, leżącego na wyspie znajdującej się jeziorze Glawe. Dane nam było zobaczyć nie tylko kawałek codziennego, dworskiego życia, ale także uszczknąć trochę Litewskiej historii. Zwiedziliśmy cały zamek, od piwnic, aż po najwyższe piętra oglądając wiele ciekawych ekspozycji. Później mieliśmy około godziny czasu wolnego, po czym pojechaliśmy do Wilna, do restauracji "Pan Tadeusz" mieszczącej się w polskim domu. Zjadłszy obiad, wyruszyliśmy do hotelu, gdzie po zakwaterowaniu zaczęło się niezobowiązujące zwiedzanie miejsca naszego pobytu. Z tego też powodu wynikło kilka bardziej i mniej śmiesznych sytuacji.
Drugiego dnia po zjedzeniu śniadania wyruszyliśmy zwiedzać Wilno. Pod opieką przewodnika i jego wiedzy zobaczyliśmy m.in. zachwycający kościół Jana i Pawła i cmentarz na Rossie oraz Ostrą Bramę. Odwiedziliśmy też kilka innych kościołów i świątyń, w tym Monaster Świętego Ducha oraz piękny kościół św. Anny, który Napoleon w drodze powrotnej z Rosji miał cegła po cegle przenieść do Paryża. Nie udało się mu to jednak. Następnie odwiedziliśmy Dom Mickiewicza, po czym mieliśmy godzinę czasu wolnego, po czym wspięliśmy się na Górę Trzech Krzyży, z której rozchodziła się piękna panorama Wilna. Po tych atrakcjach wszyscy zmęczeni zjedliśmy obiad i wróciliśmy do hotelu. Jednak mimo wyczerpania, zielona noc dała się we znaki.
Trzeciego dnia (25.03) po śniadaniu zostaliśmy wykwaterowani z hotelu. Z Wilna wyruszyliśmy do Druskiennik, do najnowocześniejszej parku wodnego na wschodzie Europy. Spędziliśmy tak około 4 godzin, natomiast osoby, które nie pływały miały zagwarantowane zwiedzanie Druskiennik. Po tym wyruszyliśmy w drogę powrotną do Polski. W jej trakcie, już w Polsce, zjedliśmy obiad w McDonaldzie. Do Ostrowi Mazowieckiej wróciliśmy na godzinę 20.30.
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.