Jeszcze pod koniec kwietnia minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek ogłosił, że chce uporządkować kwestię religii i etyki. Mówił, że wkrótce rodzic lub pełnoletni uczeń będą musieli wybrać między tymi przedmiotami. Będzie zobligowany na któryś uczęszczać. "Nauka albo religii, albo etyki będzie obligatoryjna, by do młodzieży docierał jakikolwiek przekaz o systemie wartości" - zdecydował minister, ale przez długi czas nie było wiadomo, jak do tej koncepcji podchodzi Kościół.
Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski ustosunkowała się właśnie do słów Czarnka. "W kontekście szeroko podejmowanego tematu wprowadzenia obligatoryjnego wyboru pomiędzy etyką i lekcją religii Komisja wyraziła wsparcie dla tej inicjatywy. Zaznaczono jednocześnie, że kwestia podjęcia tej decyzji nie leży po stronie Episkopatu, a jest kompetencją rządu i ministra edukacji i nauki" - czytamy w oficjalnym stanowisku, w którym też przypomniano, że: "płaszczyzna etyczna oraz formacja moralna odgrywają kluczowe zadanie w całym procesie wychowania dzieci i młodzieży. W tej materii potrzeba współpracy szkoły, rodziny i środowiska parafialnego".
Aktualnych, dokładnych i ogólnopolskich danych dotyczących uczęszczania uczniów na religię nie ma. Spływają one jednak z poszczególnych miast i wynika z nich, że z roku na rok na lekcjach z katechetami jest coraz mniej osób. W Krakowie Lewica policzyła (na podstawie ankiety w 20 na 30 wszystkich szkół), że na religię nie chodzi już niemal połowa uczniów. W Łodzi na 62 tys. uczniów z takich zajęć wypisało się już ponad 12 tysięcy. Z badania Fundacji Wolności w Lublinie wynika, że w szkołach podstawowych na religię chodzi 94 proc. dzieci, a im starsza klasa, tym ta liczba jest mniejsza.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.