Jak ustalił we własnych źródłach portal WysokieNapiecie.pl, nabór wniosków o dofinansowanie zakupu samochodu elektrycznego ma ruszyć już w połowie lipca. Na pomocy w ramach programu "Mój elektryk" skorzystają nie tylko osoby prywatne, ale również przedsiębiorcy. Ci drudzy będą musieli poczekać jednak do przełomu trzeciego i czwartego kwartału bieżącego roku. Wsparcie obejmie też firmy będące klientami leasingowymi.
Wyższa cena, większy luksus
Według Wysokiego Napięcia w porównaniu do wcześniejszych dopłat oferowanych przez rząd zmienią się kryteria wpływające na komfort wybranego modelu. Wiąże się to z podniesieniem o 100 tys. zł. maksymalnej kwoty, jaką klienci będą mogli przeznaczyć na zakup pojazdu. W aktualnej edycji wyniesie ona 225 tys. zł., co pozwoli na przebieranie w modelach wyższej klasy niż dotychczas. Wcześniej zasady programu wnosiły limit kwoty zakupu w wysokości 125 tys. zł, co miało wystarczyć jedynie na małe, kompaktowe samochody, które zostały przygotowane na potrzeby realizacji dopłat.
Na jakie kwoty dotacji można liczyć?
Jak podaje serwis WysokieNapiecie.pl, przeciętny użytkownik może liczyć na wsparcie finansowe przy zakupie samochodu elektrycznego, w kwocie 18 750 zł. Najwięcej zyskają posiadacze Karty Dużej Rodziny, dla których dotacja wyniesie 27 000 zł. Warunkiem jest umieszczenie na zakupionym pojeździe informacji, że jego częściowe finansowanie zostało zrealizowane z publicznych pieniędzy.
Kto za to zapłaci?
Ciekawostką jest, że rząd na sfinansowanie projektu planuje przeznaczyć 100 mln zł. Część środków będzie pochodzić z unijnego Planu Odbudowy, jednak realizację projektu pokryją też z własnej kieszeni polscy kierowcy. W pewnej części bowiem pieniądze te będą pochodziły z dopłaty doliczanej do paliw. Jest to informacja ważna szczególnie teraz, kiedy ich ceny są najwyższe od 8 lat. Realizacja przedsięwzięcia zaplanowana jest na lata 2021-2026.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.