Okazuje się, że nie można wierzyć temu, co jest napisane na ubraniowej metce. Na prawie 2 500 partii produktów ponad 25 procent składało się nie z takich materiałów, jakie deklarował wytwórca lub sprzedawca.
Zastrzeżenia w liczbach:
- odzież wierzchnia - 47,9 proc. zakwestionowanych produktów,
- wyroby pończosznicze - 54,2 proc.,
- odzież sportowa - 21,9 proc.,
- odzież wizytowa - 63,54 proc.
Fatalnie wypadły garnitury, które nie były tym, czym powinny być. "Wełniany" zawierał wełnę jedynie na etykiecie; w jego składzie zaś były: poliester, wiskoza i acetat, z kolei bawełniana kurtka zamiast 60 proc. bawełny miała jej niecałe 40 proc" - opisuje wyniki badań Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, i dodaje: "W niektórych sytuacjach nieprawidłowości są jednak na tyle poważne, iż w toku postępowań administracyjnych są nakładane kary finansowe, a także zwrot kosztów realizowanych badań laboratoryjnych. Ponadto niedawno informowaliśmy o wszczętych postępowaniach wobec trzech marek, które podejrzewamy o wprowadzenie konsumentów w błąd w zakresie składu produktów włókienniczych".
Czym to w ogóle grozi, dlaczego skład ubrania jest taki ważny? Po pierwsze: to wprowadzanie klienta w błąd. Po drugie: wełniane garnitury są droższe od tych wykonanych ze sztucznych materiałów. Są też kwestie zdrowotne, bo jak informuje UOKiK chodzi o reakcje alergiczne, gdy konsument jest uczulony na jakiś składnik, który nie jest wymieniony na metce.
Jak zatem rozpoznać, czy w sklepie nie jesteśmy oszukiwani? Eksperci skład ubrań badają w laboratoriach, bo trudno jest to ocenić wzrokowo. Jednak należy np. zapamiętać, że wyroby z włókna syntetycznego, w odróżnieniu od pozostałych, bardzo się elektryzują, a niektóre z nich w dotyku są "twardsze", nie posiadają delikatności.
Ten sposób jednak nie sprawdzi się podczas zakupów w sieci. Dlatego eksperci przypominają, że konsument ma prawo do dokonania zwrotu ubrania w ciągu 14 dni od jego otrzymania bez wskazywania powodów swojego działania.
"W przypadku zwrotu towaru sprzedawca ma obowiązek zwrócić kupującemu cała zapłaconą kwotę, tj. cenę towaru oraz kosztów przesyłki" - dodaje UOKiK.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.