Przez te słowa na Patkowskiego spadła lawina krytyki. Dr Bohdan Wyżnikiewicz, ekonomista i statystyk oraz były szef Głównego Urzędu Statystycznego, uczula, że w ogóle nie powinno się definiować klasy średniej wyłącznie na podstawie wysokości pensji. Należy wziąć pod uwagę odgrywanie roli w gospodarce, tworzenie miejsc pacy czy generowanie oszczędności i poziom życia.
Naukowiec ocenia, że jeżeli ktoś chce się kierować kryterium pensji to dolna granica dochodów polskiej klasy średniej oscyluje wokół drugiego progu podatkowego, czyli ok. 7 tysięcy na rękę. "Spokojnie można do niej zaliczyć osoby zarabiające od ok. 6 tys. zł netto. Podobnie uważa zresztą wicepremier Gowin, który za klasę średnią pod względem dochodów uznał osoby zarabiające od 6 do 10 tys. zł miesięcznie" - przypomina serwis Money.pl.
Dodajmy tylko, że Polski Instytut Ekonomiczny też wskazuje takie widełki i dodaje, iż "średniacy" w naszym kraju zarabiają 6 600 zł netto miesięcznie. "Myślenie, które zaprezentował wiceminister, jest niebywale niepokojące. Ja je rozumiem w ten sposób, że klasę średnią próbuje się stworzyć odgórnie, tak aby stanowiła zaplecze władzy. Służyć do tego mogą chociażby daleko posunięta redystrybucja dochodów, oparta na stworzeniu nowego systemu zasiłków i przebudowie systemu podatkowego, czy motywowane politycznie awanse zawodowe. Jest w tym coś z inżynierii społecznej, która ma na celu stworzenie klasy utrzymanków programów socjalnych, czyli całej niesamodzielnej i uzależnionej od władzy grupy społecznej" - skomentował wystąpienie Patkowskiego prof. dr hab. Krzysztof Jasiecki z Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
Kiedy o sprawę zapytano Adama Abramowicza, rzecznika małych i średnich przedsiębiorstw, ten tylko się uśmiechnął: "Nie wiem, dlaczego my się koncentrujemy na takich wypowiedziach".
Źródło zdjęcia: Screen/YouTube
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.