Jak na razie europejska federacja wypłaciła krajowym związkom, a te dzielą się pieniędzmi z piłkarzami i szkoleniowcami, w sumie 354 mln euro. UEFA stworzyła jasny system finansowania. Płaci określone pieniądze za każdy wygrany lub zremisowany mecz oraz za przejście do drugiej fazy turnieju.
I tak, za każde zwycięskie spotkanie na etapie grupowym płaci się 1,5 mln euro. Remis to połowa tej kwoty, a za porażkę nic się nie dostaje. Kolejne 1,5 mln euro to nagroda za wyjście z grupy, a im częściej piłkarze wygrywają, tym bardziej puchnie portfel krajowych federacji piłkarskich.
Awans do ćwierćfinału to 2,5 mln euro, a gra w półfinale to 5 mln euro. I to nie wszystko, bo Anglicy i Włosi w niedzielę na Wembley podzielą między sobą kolejne pieniądze. Reprezentacja, która przegra, zainkasuje 7,5 mln euro. Mistrz Europy wróci do domu (Anglicy grają u siebie) z okrągłymi 10 mln euro.
Jak na razie wszystkie mecze wygrali Włosi i zdobyli maksymalne premię. Anglicy są odrobinę gorsi, bo mają na koncie wygrane i jeden remis, ze Szkocją. Jak na tym tle wypadli Polacy, którzy wrócili do domu już po fazie grupowej? Przywieźli jedynie 750 000 euro za jeden remis z Hiszpanią. Ale dodajmy, że wcześniej PZPN otrzymał 10 mln euro za dostanie się drużyny na Euro.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.