Cena graniczna
Obecnie samorządy, ustalając cenę za odbiór odpadów, wskazują ją dowolnie. Wiele z nich stosuje tzw. metodę "od ilości zużycia wody". Oznacza to, że im więcej pokazuje domowy wodomierz, tym opłata za gospodarowanie odpadami jest wyższa. Dochodzi do sytuacji (zazwyczaj w dużych miastach), kiedy duża rodzina co miesiąc musi płacić 250 zł lub więcej. Nowe prawo nakłada pewne ograniczenia. Miesięczna opłata nie może być wyższa niż 7,8 proc. przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na jedną osobę ogółem za gospodarstwo domowe. Czyli obecnie miesięczny rachunek za odpady mógłby wynieść maksymalnie ok. 150 złotych.
Biura i sklepy
Obecnie biura i sklepy muszą same zadbać o wywóz śmieci i podpisać umowy z zajmującymi się tym firmami. Nowe prawo pozwoli na objęcie takich przedsiębiorców samorządowym systemem. Pod warunkiem, że obie strony się na to zgodzą.
W blokach
Obecnie każdy z mieszkańców bloku płaci za gospodarowanie odpadami, ale generalnie taki budynek jest rozliczany wspólnie. Przez to też trudno jest ustalić, który z lokatorów prawidłowo odpady segreguje. Nowe przepisy zmieniają tę sytuację. Samorządy będą mogły wprowadzać w blokach mieszkalnych indywidualne rozliczanie opłat. Będą mogły zastosować kody kreskowe na workach na śmieci, a to pozwoli ustalić, czy w danym mieszkaniu prawidłowo dzieli się odpady.
Segregacja
Co do dzielenia śmieci, to będzie można to ograniczyć. Obecnie segreguje się na pięć frakcji, ale samorządy będą mogły wrócić do modelu dzielenia na trzy części. Gmina nie może jednak takiej decyzji podjąć samodzielnie. Musi mieć na to zgodę Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Powodem może być chęć ograniczenia kosztów dla mieszkańców.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.