W Polsce ochroną objęte są ślimaki winniczki, których średnica muszli jest mniejsza niż 30 mm. Zgodnie z ustawą pozyskiwanie mniejszych odmian zagrożonego gatunku może podlegać karze grzywny lub nawet aresztu. Wiedzieli o tym inwestorzy z pewnej poznańskiej firmy, którzy spotkali gromadę niewielkich stworzeń w miejscu, gdzie planowana jest budowa biurowca.
Wiedzieli, jak temu zaradzić
Aby móc wbić przysłowiową "pierwszą łopatę" i wyciąć drzewa na działce przeznaczonej pod inwestycję, przedsiębiorstwo postanowiło zwrócić się po pomoc do działającej w regionie dyrekcji ochrony środowiska. Jak twierdzą inwestorzy, dzięki dobrej współpracy z instytucją udało się szybko uzyskać zgodę na przeniesienie siedliska w bezpieczne miejsce. Warunkiem stawianym przez RDOŚ było udokumentowanie przedsięwzięcia za pomocą raportu oraz fotografii wykonywanych na wszystkich etapach.
Pracownicy ruszyli do akcji
Firma inwestująca w budowę o pomoc w przesiedleniu ślimaków zwróciła się do swoich pracowników. Do akcji zgłosiło się kilkanaście osób. Grupa ochotników zaopatrzyła się w wiadra i łopaty, a następnie przeniosła stworzenia w nowe miejsce. "Akcja Ślimak zakończona sukcesem! Ostatnio sporo u nas ekoinicjatyw, ale ta wydaje się wyjątkowa" - relacjonował inwestor w mediach społecznościowych.
"Cała akcja została udokumentowana fotograficznie, sporządzony został również protokół wskazujący metodę zbierania, przybliżoną liczbę ślimaków oraz nową lokalizację siedliska. Ten raport przekazaliśmy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska" - relacjonowała "Gazecie Wyborczej" rzeczniczka prasowa firmy, Karolina Kosińska. Ostatecznie udało się ewakuować około 400 ślimaków.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.