Tymczasem nie wszyscy protestujący, po manifestacji, wrócili do domów. Część z nich rozbiła przed Kancelarią Premiera "Białe miasteczko 2.0". To nawiązanie do wydarzeń z 2007 roku. Wówczas taką samą formę protestu wybrały pielęgniarki. Codziennie koczowały na Alejach Ujazdowskich, a co godzinę robiły niesamowity hałas, grzechocząc plastikowymi butelkami, w których były monety. Pierwsze takie miasteczko stało 27 dni. Protestujący nie wywalczyli wtedy realizacji swoich postulatów.
Tym razem miasteczko ma stać do skutku - tak mówią medycy. "'Białe miasteczko' stało się dziś tym, czym chcieliśmy, żeby było. Stało się miejscem spotkań pacjentów i medyków, było dziś miejscem dialogu. Jest tylko jeden problem, w tym dialogu cały czas brakuje przedstawicieli rządu, a przede wszystkim premiera. Czekamy na spotkanie z premierem. Kiedy wreszcie zostaniemy potraktowani poważnie?" - mówił na niedzielnej, wieczornej konferencji jeden z protestujących. Przewodniczący Porozumienia Rezydentów Wojciech Szaraniec poinformował, że poniedziałek będzie dniem psychiatrii, w tym psychiatrii dzieci i młodzieży. "Będziemy rozmawiać na temat braków kadrowych w polskiej psychiatrii. Jednocześnie mamy dramatyczną sytuację, jeżeli chodzi o samobójstwa wśród dzieci. Będziemy podejmować te trudne tematy".
Medycy nie chcą przed siedzibą rządu stać, nic nie robiąc. Zapraszają na spotkania, rozmowy, porady zdrowotne. W niedzielę miejsce protestu odwiedziło około 5 tysięcy osób. Program działania tej akcji został już nakreślony do soboty, 18 września. Oprócz konferencji i paneli tematycznych będą tu świadczone darmowe badania profilaktyczne; pomiar ciśnienia czy poziomu cukru we krwi, oraz przeprowadzane warsztaty dla medyków lub pacjentów.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.