Świąteczna przygoda rezolutnego dziecka, które musi bronić się przed nieudolnymi przestępcami, została dobrze przyjęta zwłaszcza w Polsce. Kevin... i jego kontynuacja stały się świątecznym hitem Polsatu. Kiedy w 2010 okazało się, że stacja nie ma zamiaru pokazać filmu w okresie bożonarodzeniowym, szybko powstała internetowa petycja w tej sprawie. Podpisało ją 49 tys. osób, choć są też źródła wskazujące na wyższe liczby. Polsat się ugiął i zapowiedział, że przez kolejne lata film będzie pokazywany w święta.
Teraz ta popkulturowa historia ma nową część. Studio Disney nakręciło współczesną wersję filmu. Nie jest to remake obrazu 1990 roku, tylko raczej reeboot, czyli próba opowiedzenia historii na nowo. W sieci zadebiutował już zwiastun, a film będzie można obejrzeć od 12 listopada na platformie streamingowej.
Tytuł filmu to Home Sweet Home Alone, a jego bohaterem jest chłopiec o imieniu Max. Gra go Archie Yates, który w 2019 roku zagrał w Jojo Rabit. Musi, tak jak Kevin, strzec domu, bo jego bliscy wyjechali do Japonii. Początkowo dla dziecka czas bez rodziców oznacza ciągłą zabawę, ale sielanka lada moment ma się skończyć. Para rabusiów (tym razem kobieta i mężczyzna) chce dostać się do domu Maksa, aby odzyskać znajdującą się tam rodzinną pamiątkę. Chłopiec musi się przed nimi bronić i robi to w podobny sposób, niż robił to Kevin. Widza czeka zatem popis różnego rodzaju sztuczek i podstępów wykorzystywanych do powstrzymania złoczyńców. W filmie ma wystąpić starszy brat Kevina z 1990 roku. Devin Ratray, który przed laty zagrał Buzza, tym razem wcieli się w postać policjanta. Czy to jedyne tego typu nawiązanie do pierwowzoru? Na to pytanie odpowiedź przyniesie już film.
Pozostaje otwarte pytanie, czy nowa wersja przypadnie widzom do gustu? Dziś trudno o tym przesądzać i na pewno są tacy, którzy już teraz uważają, że na telewizyjne świętości nie można się porywać. Ale w filmowej branży kręcenie remake'ów czy rebootów to już norma. I nie ma znaczenia, czy pierwsze wersje cieszą się nostalgiczną popularnością. Tak przecież uczyniono z filmami Star Trek, Jumanji czy Planeta małp, albo z serią o King Kongu. Część z nich wypada bardzo dobrze, jak wspomniana seria o małpach, które przejęły kontrolę nad Ziemią. Inne zanotowały kinową klęskę. Tak było np. z filmem z Miami Vice z 2006 r., który miał wykorzystać sentyment do serialu z 1984 roku.
Źródło zdjęcia: materiały prasowe
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.