Podczas kolejnych rozmów kobiety ustaliły, że aby procedura przekazania darowizny odbyła się bez problemów odezwie się do zgłaszającej notariusz. Faktycznie do kobiety zaczął pisać pewien mężczyzna, który podając się za "notariusza", opisał "rzekomą" procedurę prawną dot. sformalizowania darowizny. W pewnym momencie przekazał nawet informację o śmierci Pani Anastazji. Aby otrzymać 100 tys. euro zgłaszająca miała jedynie ponieść niewielkie koszty tj. m.in. opłacić świadectwo, deklarację oraz ubezpieczenie. Kobieta otrzymała nr rachunku bankowego na które przelewała pieniądze. Ostatnia wpłata miała być za świadectwo zgonu "darczyńcy".
W tym momencie zgłaszająca zaczęła podejrzewać, że to może być oszustwo, niestety wówczas przesłała łącznie już ponad 2 200 tys. euro. Kobieta zażądała od "notariusza" zwrotu przekazanych pieniędzy jednak ten za każdym razem wymyślał inny powód dla którego nie może tego zrobić. Na tym korespondencja z "notariuszem" zakończyła się.
Niestety oszuści prężnie działają w sieci wykorzystując do tego m.in. portale społecznościowe. Wymyślają coraz nowsze historie. Gdy trafią na osobę łatwowierną wykorzystują to i bez skrupułów "wyciągają" pieniądze. Niech ta opisana historia będzie przestrogą dla innych aby nie wierzyli w ślepo obcym osobom. Internet to świetne narzędzie służące do komunikacji jednak jeżeli postępujemy nie rozsądnie możemy wiele stracić.
Zdjęcie poglądowe. Źródło: KPP Ostrów Mazowiecka
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.