Na początku dyskusji na temat powołania wiceprzewodniczącego rady miasta na minionej sesji, głos zabrał radny Krzysztof Laska. Zasugerował przewodniczącej, że nie musi pytać burmistrza o zgodę na umieszczenie w porządku obrad sesji zwołanej przez burmistrza punktów, o które wnioskują radni. Radny uważa, że jest to zgodne z prawem. - To nie jest łamanie prawa, pani realizuje oczekiwania pana burmistrza i radnych na tej samej sesji, a jeśli jest problem, robi pani przerwę pół godziny i uruchamia pani następną sesję tego samego dnia, ale to jest tylko pani inicjatywa, ponieważ wniosek czeka w kolejności - powiedział radny Laska.
Radny Jacek wilczyński stwierdził, że nie ma sensu procedować nad punktem powołania wiceprzewodniczącego rady, bo został złożony wniosek przez radnych i on powinien zostać rozpatrzony. Zwrócił się również do przewodniczącej z pytaniem, czy sesja na wniosek radnych zostanie zwołana.
Głos w dyskusji zabrał także radny Eugeniusz Gałązka, który sądził, że gdy rada wybierze radną Hannę Sasinowską, mającą na koncie wiele zasług dla miasta, na przewodniczącą rady, to będzie ona wszystkich jednoczyła. Natomiast konflikt ma trwać już 4 miesiące, a przewodnicząca nie potrafi nad nim zapanować. - Pani nie ma moralnego prawa tu zasiadać. - stwierdził ostro radny Eugeniusz Gałązka odnosząc się do faktu, że przewodnicząca blokuje wniosek o jej odwołanie. - Jak pani się czuje, kiedy większość nie chce żeby pani tu siedziała, bo pani swoim zachowaniem przeszkadza w tym wszystkim. Tych konfliktów pani nie umie opanować - powiedział radny. Ponadto zwrócił się do przewodniczącej o cywilną odwagę, by powiedziała, kiedy zostanie zwołana sesja na wniosek radnych.
Na zarzuty zdecydowała się w końcu odpowiedzieć przewodnicząca rady Hanna Sasinowska. - Nie zwołam sesji na wniosek radnych - Wilczyńskiego, Lendzioszka, Godlewskiego, Dylewskiego, Tułowieckiego, Laski, Równego. Wniosek ma na celu zrobienie wiele zła dla nas i mieszkańców naszego miasta. Nikt mnie nie zmusi, możecie mnie rozszarpać, pod żadną groźbą, bo te groźby do każdego radnego państwo radni stosujecie - powiedziała przewodnicząca. - Pod żadną groźbą nie dołączę do grupy radnych czyniących zło w naszym mieście, jestem tu po to żeby pracować, a nie politykować. - dodała. Ponadto wniosek według przewodniczącej nie posiada merytorycznych treści.
Słowa przewodniczącej wywołały oburzenie radnych, którzy krzyczeli, że przewodnicząca łamie prawo i występuje przeciw demokracji.
Radny Lech Godlewski zasugerował przewodniczącej by zachowała się podobnie jak radna Maria Bębenek, która wiedząc o wniosku radnych mającym na celu jej odwołanie postanowiła złożyć swoją rezygnację, która większością głosów została przyjęta.
Sytuację skomentował także burmistrz Władysław Krzyżanowski. - Ta większość jest na moment, to pęknie, to jest oparte na fałszu, a nie na prawdzie. - twierdzi burmistrz komentując wniosek radnych, według których większość chce odwołania przewodniczącej.
Przewodnicząca usiłowała uciąć dyskusje i przejść do kolejnego punktu obrad, radni jednak nie zamierzali na to pozwolić, gdyż twierdzili, że dyskusja nie została zamknięta. Na koniec głos zabrał wiceprzewodniczący rady Eugeniusz Gałązka, który zasugerował, że przewodnicząca powinna poddać się osądowi publicznemu. Nie zakłada z góry, że zostanie odwołana, bo to leży w gestii większości. Nie krył przy tym gorzkich słów, że przewodnicząca nie przyjmuje wniosku złożonego zgodnie z prawem by bronić swojego bytu.
Sytuacja w radzie jest mocno napięta. Burmistrz nie posiada już większości w radzie i nie jest w stanie przeforsować większości uchwał proponowanych przez siebie. Będąca w nim w koalicji przewodnicząca rady zdaje się być gwarantem tego, że kolejne sesje na wniosek burmistrza odbędą się. Warto zauważyć, że sesje zwołane przez burmistrza odbywają się na nieco innych zasadach, w których radni zmuszeni są do procedowania nad zaproponowanymi punktami i nie mogą dokonać żadnych zmian w porządku obrad bez zgody burmistrza. Sytuacja ta powoduje, że rada w dużej części jest bezwładna i zdana na głos zwołującego sesję. Pikanterii dodaje fakt, że sesja w trybie zwyczajnym, która miała odbyć się 28 czerwca nie doszła do skutku. Na takiej sesji radni mieliby możliwość poddawania swoich wniosków pod głosowanie bez proszenia burmistrza o zgodę. Do tego jednak nie doszło i wielce prawdopodobne jest, że kolejna sesja odbędzie się również na wniosek burmistrza co odbiera radnym możliwość decydowania choćby o funkcjach jakie pełnią w radzie, chyba że burmistrz na to pozwoli.
Warto postawić w tym miejscu pytania - czy przewodnicząca rady miasta działa zgodnie z prawem nie przyjmując wniosku radnych, którzy wnioskują o sesje podobnie jak burmistrz? Czy burmistrz w tej sytuacji jest faworyzowany? I czy rada przez takie decyzje przewodniczącej nie staje się ubezwłasnowolniona przez burmistrza?
Należy żywić nadzieję, że kwestie prawne zostaną możliwie szybko wyjaśnione.
Komentarze
Dodano: 1 lipca 2012 15:29, ciekawski (5919)
Co tu komentować,komuna wróciła a z nią bezprawie
Dodano: 1 lipca 2012 18:10, (noblista)
Niezwyciężona przewodnicząca mam nadzieję, że nie złoży rezygnacji i nie da się odwołać. Silna kobieta a bezradni radni gulgają a burmistrz triumfuje.
Dodano: 1 lipca 2012 18:49, (silva)
Ukrywanie skargi na burmistrza to też jest zgodne z prawem.Pani Haniu jak to można wytłumaczyć.Skarga z 16.04.2012 jeszcze nie trafiła do radnych.Pan Wojewoda i Prokuratura będzie miała sporo roboty.
Dodano: 1 lipca 2012 23:57, (reniamysliwska123)
Czy to prawda że na meczu w Kijowie był nasz burmistrz?? I czy to prawda że o jego przyjeździe mówiły już ogólnoświatowe media od kilku dni??
Dodano: 2 lipca 2012 08:36, (noblista)
Czy to prawda, że "renimyśliwskiej" jad pomieszał w głowie" i już nie wie co i na kogo ma pisać?
Dodano: 2 lipca 2012 21:33, ciekawski (5919)
Triumf dyktatu nad demokracją.Jest z czego się cieszyć
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.