Wcześniej szczegóły pomysłu ujawniła prof. Magdalena Marczyńska z Rady Medycznej działającej przy premierze. "Szczepionka przeciw COVID-19 na pewno będzie darmowa, bo tak stanowi umowa unijna w tej sprawie. Możliwe jest natomiast wprowadzenie odpłatności za usługę, za wizytę lekarską czy czynność szczepienia. Rozmawiamy o tym, szukając pomysłów na przekonanie osób, które dalej nie chcą się szczepić" - wyjaśniła dość osobliwą metodę na zachętę Marczyńska. Zaznaczmy, że NFZ za każde wykonane szczepienie płaci placówce zdrowotnej 60 zł.
Według najnowszych danych, od 27 grudnia 2020 roku, kiedy zaczęły się szczepienia w Polsce, zabezpieczono w pełni 12,8 mln osób. Jak mówi Niedzielski, w naszym kraju około 70 proc. obywateli wyraża chęć przyjęcia ochronnego preparatu, ale to nadal mało. "Niestety mam wrażenie, że dochodzimy do pewnego szklanego sufitu. Trudno jest po prostu przekonać tych nieprzekonanych, bo wszystkie argumenty i różne działania zostały już podjęte" - ocenia minister.
Pomysł płatnych szczepień popiera np. prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski. "Niektórzy nie szanują tego, co dostają za darmo, wydaje im się, że to nic nie jest warte. Mam wrażenie, że dla części osób wprowadzenie odpłatności za szczepienie może być wychowawcze" - ocenia i wyjaśnia, że osoby, które chcą przyjąć preparat, będą miały czas do października, aby zrobić to za darmo.
"Jeżeli nie rozumiemy tego, z jakim zagrożeniem mamy do czynienia i jak powinniśmy to wszystko pozycjonować na tle naszych nielicznych i niewątpliwie bardzo łagodnych objawów niepożądanych, to oczywiście efekt jest taki, jaki jest. Narodowy Program Szczepień niestety spowolnił i musimy zrobić wszystko, żeby było lepiej" - mówi Sutkowski.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.