Lekarz obecną sytuację zdiagnozował jako "pandemię osób niezaszczepionych" i ocenił, że choć dziś liczby w raportach ministerstwa nie są tak wielkie jak jeszcze kilka miesięcy temu, to musimy przygotować się na to, że sytuacja będzie się pogarszać.
"Będziemy mieli narastającą falę potwierdzonych przypadków zakażeń, zwiększającą się liczbę hospitalizacji i - niestety - zajętych łóżek respiratorowych" - przyznał Sutkowski w rozmowie z Polską Agencją Prasową i dodał, że musimy się liczyć z kosztami zdrowotnymi i społecznymi. Nie chodzi tu wyłącznie o liczbę pacjentów i zgonów, ale pozamykane szkoły, kłopoty z dostaniem się do lekarza, brak leczenia innych chorób i problemy z obsadą personelu w szpitalach.
Ekspert ocenia, że dzienne liczby będą rosły do połowy listopada, a w kulminacyjnym momencie będzie to od 5 do 8 tysięcy nowych przypadków na dobę. Obecnie, porównując tydzień do tygodnia, wzrost zakażeń rośnie od 20 do 40 procent. Podobne przewidywania prezentuje prof. Andrzej Horban, doradca premiera, który ocenia, że dzienne statystyki nie sięgną 10 tysięcy nowych pacjentów.
"Weźmiemy pod uwagę, że zaszczepionych jest 60 proc. osób dorosłych - to są dane z poniedziałku - to 60 proc. jest właściwie chronione przed ciężkim przebiegiem. No i generalnie w ogóle przed zakażeniem, ale powiedzmy, że można zachorować, ale ten przebieg z reguły jest łagodny. Czyli pozostaje 40 proc. dorosłego społeczeństwa niezaszczepionego. Połowa z tych ludzi przeszła COVID-19 (...). W związku z tym zostaje nam 20 proc. dorosłej populacji, która jest niezaszczepiona, która nie ma przeciwciał i która potencjalnie będzie chorowała" - mówił w radiu Tok FM i dodał, że nawet 5 tysięcy zakażeń to dużo.
Ekspert zaznaczył, że każdy z nich musi być leczony przez kilka tygodni, a to może "zdemolować" prawidłową działalność ochrony zdrowia. Ekspert dodał także, że nawet jeżeli uda nam się zaszczepić bardzo wiele osób to nie możemy nastawiać się na to, że koronawirus zniknie. Prof. Horban jasno tłumaczy, że wirus zostanie z nami na dłużej i zapewne będzie ewoluował w kierunku łagodniejszych form. Ale jednocześnie nie musi to oznaczać, że przebieg choroby będzie lżejszy.
Źródło zdjęcia: iStock
Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.